PracaZarządzanie

Kiedy sp….lać? – o mobbingu na najwyższych szczeblach

Co jakiś czas stykam się z informacjami o mobbingu na najwyższych szczeblach firm, stosowanym przez osoby zarządzające lub będące bardzo blisko zarządzających. Ofiarami stają się menedżerowie wysokich szczebli. Ludzie doświadczeni w biznesie, znający swoje prawa oraz mający kontakty biznesowe pozwalające stosunkowo sprawnie zmienić pracę.

Trafiają do mnie coachingowo bądź po koleżeńsku i opowiadają mrożące krew w biznesowych żyłach historie. Czasem pokazują korespondencję, która wg mnie spokojnie nadawałaby się do sądu. Stykają się z obrażaniem, bywają omijani (zarządzający kierują się wprost do ich podwładnych, nie informując ich i dając podwładnym polecenia niezgodne z zasadami firmy, biznesu, przepisami prawa), oczekuje się od nich udzielania nieprawdziwych bądź niepełnych informacji partnerom biznesowym, ukrywa się przed nimi kluczowe informacje (co czasem zagraża ich bezpieczeństwu prawnemu), ogranicza w różny sposób ich prawa pracownicze a czasem również osobiste.
Dlaczego TACY (fantastyczni, mądrzy, doświadczeni) menedżerowie decydują się trwać w toksycznej relacji biznesowej? Z jakich powodów, mimo braku wiary w zmianę sytuacji, próbują działać w oparciu o zdroworozsądkowe scenariusze? Dlaczego wytrzymują wiele miesięcy mimo, że są wyraźnie coraz słabsi (tego rodzaju stres, połączony z bezradnością, potrafi „przeczołgać” najmocniejszych)?

Argumenty, które powtarzały się w moich rozmowach to:

– przekonanie, że „dam radę, bo już przecież mam doświadczenie z niełatwymi zarządzającymi…”
– chęć dokończenia rozpoczętych projektów (ze względu na ludzi, na cv, na poczucie własnej wartości),
– obawa przed „skoczkowym” (częste zmiany pracy) cv,
– wiara, że wytrwałe wywieranie wpływu i wskazywanie właściwego sposobu działania wpłynie na postawę zarządzających,
– przekonanie, że „wreszcie mi zaufa”, tylko potrzebuję udowodnić, że jestem ok,
– niechęć do odchodzenia w „poczuciu porażki”.

A ja na to:

– „Niełatwy” a „mobber” to jednak dwa różne byty. Ten drugi jest raczej niereformowalny.
– Czy na pewno chcesz kończyć projekty kosztem własnego zdrowia? I konsekwencji rodzinnych, bo Twój stan wpływa na bliskich… I czy faktycznie prezes-mobber da Ci szansę dokończenia ważnych dla Ciebie projektów we właściwy sposób?
– Jeśli zmienisz pracę po 2-3 miesiącach (a wtedy już zazwyczaj znasz sposób działania szefa…) to nie musisz tego nawet ujawniać w cv… Ani na rozmowie kwalifikacyjnej.
– Nie znam ani jednego przypadku skutecznego wpływu podwładnego na zmianę postępowania szefa-mobbera! (przypominam – mówimy o mobbingu a nie o nieświadomości menedżerskiej…)
– Jak długo chcesz pracować na „zaufanie” toksycznego szefa, który zatrudnił Cię w oparciu o Twoje obszerne doświadczenia biznesowe i liczne rekomendacje? Czy naprawdę potrzebujesz udowadniać, że… nie jesteś wielbłądem?
– Czy pracując dla mobbera rzeczywiście masz szansę na poczucie sukcesu? Nawet jeśli merytorycznie / formalne jakieś sukcesy odniesiesz?

Sp…laj zanim przeczołgają Cię tak, że odchorujesz swój profesjonalizm! Traktuj profesjonalnie (i humanitarnie) nie tylko innych, ale przede wszystkim siebie!

Agnieszka M. Staroń