Narzędzia czynią nas osobiście mniej sprawnymi, ale bardziej skutecznymi
Ten wybór towarzyszy nam ludziom nieustannie odkąd zaczęliśmy używać narzędzi: czy doskonalić osobistą umiejętność wykonywania zadań czy doskonalić umiejętność wykonywania narzędzi, które za nas wykonają zadania. Teraz wybuchł przy okazji raportu MIT, który pokazuje jak stosowanie GenAI zmniejsza ludzką inteligencję i ludzkie umiejętności intelektualne. Nic zaskakującego, ale zastrzeżeniem – zmniejsza sprawczość intelektualną człowieka aktualnie uważaną za skuteczną i pożądaną. Nie wiemy jaką będziemy cenić, gdy narzędzie genAI wejdą do powszechnego użytku, a ludzie zajmą się innymi zadaniami niż dotąd.
Dylemat nie dotyczy tylko pracy i intelektu. Wraz z postępami medycyny zmniejsza się nasza umiejętność osobistego rozpoznawania stanów naszego organizmu i sterowania nimi, w tym leczenia dolegliwości. Oczywiście, naukowa medycyna umie i może więcej niż kiedyś naturalne środki i zabiegi, ale człowiek osobiście na pewno umie i może mniej w tej swojej sprawie. Bo przestał poznawać swój organizm i jego interakcje z otoczeniem. Robią to lekarze.
Dotyczy to także sfery wolności. Im więcej stworzyliśmy struktur opisanych hierarchią, regulaminami, procedurami, przykazaniami i kodeksami, tym osobiście mniej musimy podejmować decyzji i zmagać się z dylematami z nimi związanymi. „Przepisy” podejmują je za nas. To wiele ułatwia, np. w firmie, ale też degraduje wartość osobistej decyzji, osłabia charakter i poczucie odpowiedzialności.
Dotyczy to sfery życia w przyrodzie, choćby orientacji w terenie, prognozowania pogody czy sprawności fizycznej. Bez narzędzi raczej słabo dajemy sobie z tym radę, choć kiedyś umieliśmy.
Dotyczy sfery emocjonalnej i społecznej – wyręczamy się aplikacjami przy zawieraniu znajomości, pokonywaniu uczucia samotności, tworzeniu środowiska społecznego (tzw. znajomi w mediach społecznościowych). Bo osobiście coraz mniej umiemy tworzyć prawdziwe – złe i dobre – relacje z ludźmi, lub po prostu się ich obawiamy.
Czy to dobre czy złe zjawisko?
Umiejętność posługiwania się narzędziami powszechnie uważamy za cechę czyniącą z nas ludzi. Analizując jakiekolwiek kultury zawsze eksponujemy moment pojawienia się kolejnych narzędzi. Podkreślamy ciągle, że to nas różni od zwierząt, które mają mistrzowsko rozwinięte naturalne gatunkowe cechy i umiejętności życia w swoim środowisku, bez wspomagania się protezami, narzędziami i innymi środkami zastępującymi własne zdolności.
Jednak cenimy również osobiste umiejętności, np. poprzez celebrowanie zawodów sportowych czy kult innowacji i wynalazczości. Ale one następują nie tylko dzięki wielkiemu talentowi i wytrwałym ćwiczeniom, również dzięki odpowiedniemu doborowi narzędzi, presji na powstanie tych narzędzi, istnienia narzędzi do powstania tych narzędzi.
Powrót do życia bez narzędzi, regulaminów i kodeksów wcale nie jest taki niemożliwy. Na przykład brak elektryczności szybko przypomniałby nam, jakie umiejętności straciliśmy, aby przerwać na ziemi. A przecież to się może zdarzyć. Wygląda również na to, że porządek świata oparty o prawa zmienia się na taki, który dyktuje siła. Więc nie umowy będą regulować stosunki między państwami czy organizacjami a może też między ludźmi, lecz przemoc i spryt.
Jeśli jednak nie zdarzy się taka katastrofa, bieg spraw będzie taki jak dotychczas: kolejna technologia generuje kolejne narzędzia dla człowieka, a człowiek traci kolejne umiejętności, choć zadania są wykonywane lepiej, więc może konsumować owoce tej pracy, której już osobiście nie wykonuje.
Ludzkość jako taka staje się coraz bardziej zależna od narzędzi, które tworzy. Tak, ludzie tracą osobiste umiejętności, które doprowadziły do powstania narzędzi je zastępujących. Jednak to nie oznacza, że tracą zdolność tworzenia kolejnych narzędzi, czyli nabywają jakiejś innej postaci inteligencji, zręczności, kreatywności. Okazuje się, że powstają ciągle nowe i nowe narzędzia, choć trzeba przyznać, że w znacznej części służą do rozwiązywania problemów, które stworzyły poprzednie narzędzia, czyli skutków ubocznych ich stosowania.
Skutkiem ubocznym GenAI jest głupienie ludzi opisane w raporcie MIT. I pewnie na to też znajdziemy narzędzia.
Innym zagadnieniem jest osobista postawa konkretnego człowieka. On ma przecież ciągle wybór, czego używać a czego nie, a jeśli używać, to w jaki sposób stawać się mądrzejszym i szlachetniejszym człowiekiem, nie tracąc przy tym radości życia.
Jakoś tak jest zbudowany nasz organizm, ciało, umysł, dusza, że ciągle wszystko jest możliwe, o ile uruchomi się odpowiednie postępowanie. Jesteśmy jak komórki macierzyste, z którym może powstać dowolny organ ciała.
Każdy człowiek więc może, ale inna sprawa, czy ma tego świadomość, wolę i chęć, aby siebie kształtować wedle swojego ideału, no i czy ma sojuszników 😊