Z głową w chmurach
Czwarty artykuł Andrzeja Pilaszka z cyklu „IT bez ściemy i zadęcia”, podpowiadający firmom jak i o czym rozmawiać z dostawcami IT.
Elon Musk powiedział: „Everything, everything looks great on PowerPoint”. Jaki w realnym życiu koncepcja chmury ma sens? Jak kupujemy prąd? Naciskamy kontakt, jest światło, nie obchodzi nas czy trzeba dosypać więcej węgla w Bełchatowie. Nie obchodzi nas, że akurat Bełchatów ma przerwę konserwacyjną, i prąd chwilowo dostajemy z Kozienic. Za chwilę włączamy czajnik, pralkę, zmywarkę, i zamiast 100 watów ciągniemy 8000. System energetyczny ma je znaleźć dla nas. Od razu – nie za 4 godziny. Ale te 8kW bierzemy tylko przez 2 godziny, i tylko za to co pobraliśmy zapłacimy. To jest właśnie model chmurowy.
Podobnie prosta może być chmura obliczeniowa. Zastępuje lokalne serwery elastycznymi dostawami mocy obliczeniowej, takimi „niby” serwerami, mającymi istotne przewagi. Z sekundy na sekundę mechanizmy chmury potrafią zwielokrotnić dostępną nam moc obliczeniową. Ten „niby” serwer, który widzimy, opiera się na rozproszonych zasobach fizycznych, więc jak coś padnie, to inne kawałki chmury płynnie przejmą zadania i nie zauważymy problemu. A gdy zatrzymamy serwer chmurowy, to przestajemy płacić za jego moc obliczeniową.
Ten prosty model, nazywany IaaS (Infrastructure as a Service), to po prostu kupowanie mocy obliczeniowej jako usługi. Ale informatyka nie może ścierpieć, gdy coś jest proste, więc dziś „chmura” może oznaczać także inne, bardziej skomplikowane modele. Jednak każdy z nich opiera się o infrastrukturę chmurową, więc najpierw przypomnijmy krótko niektóre zalety i wady IaaS.
- Mogę mieć do dyspozycji serwer za 5 minut, a nie za 5 tygodni (zakup, dostawa, instalacja).
- Płacę (w przybliżeniu) tyle, ile korzystam.
- Duża elastyczność mocy obliczeniowej, w szczególności jak mi jakaś akcja biznesowa wyjdzie nadspodziewanie dobrze, to obsługa klienta nie zatka się na granicy mocy własnych serwerów.
- Infrastruktura chmurowa jest bardzo niezawodna. Żeby we własnej serwerowni osiągnąć taki poziom niezawodności, trzeba dużo wydać.
Ale.
- Po drodze do chmury pojawia się jeszcze jeden element: łącze, które też może zawieść.
- Tracę pełną kontrolę nad swoim cennym zasobem – danymi.
- Wysokie bezpieczeństwo chmury dla mnie jest bezpieczeństwem formalnym – wynika tylko z umowy.
- To jest droga jednokierunkowa. Tracę personel, kompetencje. Uzależniam się od dostawcy.
- Chmura to masowa obsługa, oferuje zamkniętą listę zestawów. Jak mamy starsze systemy, wymagające starszego środowiska, albo jakieś urządzenia podłączane do serwera, to nie da rady przejść do chmury.
Jak na razie rozwój sytuacji na świecie wskazuje, że bardzo wiele organizacji dostrzega przewagę zalet nad minusami. Nietrudno określić kiedy przewagi chmury infrastrukturalnej są ewidentne, więc nie zajmujmy się tym.
Teraz krótko inne modele chmurowe.
Zamiast „gołego” serwera chmura może wystawić serwer gotowy do pracy: z potrzebnymi systemami, narzędziami bazodanowymi, itp. To będzie platforma, czyli PaaS – Platform as a Service. Zostawmy to informatykom, w biznesie wolimy rozmawiać o danych, nie o instalacji narzędzi bazodanowych.
Ale dla biznesu też coś jest. Można w chmurze instalować kompletne programy użytkowe, i udostępniać to oprogramowanie zdalnie. Czyli SaaS – Software as a Service. I tu biznes musi powiedzieć: chcemy czy nie. Każdy wielokrotnie korzystał z tego modelu. Np. „Mapy”. Gdzieś, na jakimś serwerze, jest jakiś program, wynajdujący na mapie najlepsze drogi. Jest też baza danych wszystkich dróg (zawsze aktualna choć my jej nie aktualizujemy). Po prostu, zdalnie uruchamiamy sobie dostęp do tego programu, piszemy dokąd chcemy jechać i dostajemy wynik. To świetnie działa, zapewne dla milionów ludzi równocześnie, bo starannie zestandaryzowano sposób obsługi.
Wydaje się to odległe od korzystania z systemu księgowego w modelu SaaS. Do systemu księgowego wprowadzamy mnóstwo danych, żeby na koniec miesiąca dostać podsumowania. OK. W mapach też wprowadziliśmy swoje dane: dokąd chcemy jechać. Różnica nie jest w zasadzie działania tylko w ilości danych.
Ale w systemie księgowym mamy swój indywidualny plan kont. OK, tu racja – ale zaparkujmy ten wątek na chwilę.
Jakie są zalety korzystania z SaaS w stosunku do tradycyjnej instalacji na swoim? Widzę dwie grupy zalet. Elastyczność, skalowalność, itp. – to co daje nam skorzystanie z infrastruktury w chmurze. A więc nie jest to przełomowy argument za SaaS. Samo Infrastructure aaS albo Platform aaS da nam to samo!
Druga grupa dotyczy specyfiki oprogramowania. Będzie szybciej, bo skorzystamy z prekonfigurowanego pakietu. Będzie taniej, bo efekt skali, np. ten sam zespół obsłuży wiele instancji.
To teraz dołączmy zaparkowany wątek: ale my chcemy mieć swój plan kont, MPK-i, itd! Rozumiem i popieram. Tylko czy nie stracimy korzyści z efektu skali, czy skorzystamy z zalet prekonfiguracji? Przecież tę indywidualną parametryzację trzeba zrobić indywidualnie. A może nawet lepiej i szybciej (taniej?) zrobiłby to lokalny ekspert, znający firmę i jej potrzeby.
Obiad w barze szybkiej obsługi ma zalety: szybkość, cena. Możesz wybrać zestaw, wziąć kompot lub nie brać. Ale jak chcesz krewetki w białym winie, albo skromniej, ziemniaki nieposolone, to możesz najwyżej dostać ścierą od obsługi.
Wyobrażam sobie, że jak ktoś chce szybko otworzyć sklep internetowy, to może się zgodzić na pakiet ze standardowym planem kont dla sklepu internetowego, serwowany z chmury. Wprowadzać tam swoje dane, i dostawać standardowe raporty.
Ale jeśli ma to być duży system, dla skomplikowanej firmy, parametryzowany pod nasze potrzeby, często zmieniany pod nasze potrzeby, to fakt, że będzie on serwowany i obsługiwany z chmury wiele nie poprawi. W stosunku do obsługi przez własny zespół może utrudnić. Bo musimy bardzo starannie określić w umowie kto za co odpowiada. Raczej sądzę, że potrzebna jest umowa taka jak przy oddaniu obsługi systemu w outsourcing. Kto próbował outsourcingu IT, wie że to nie bułka z masłem.
Dodatkowo, wzmacnia się niedogodność „ruchu jednokierunkowego”. Co jeśli będziecie musieli zmienić system? Czy dostawca pomoże zabrać dane równie sprawnie, tanio i uprzejme jak pomagał przy przejściu do chmury?
Musnęliśmy temat chmury. Jeśli po przeczytaniu tego artykułu uważacie, że zarówno decyzja iść do chmury czy nie, jak i samo ewentualne przejście tamże, są trudniejsze niż się wydawało, to bardzo się cieszę. Bo to skomplikowane kwestie. I kategoryczne sformułowania typu „model SaaS to nowy standard korzystania z IT” wydają mi się zbyt daleko idącym uproszczeniem.
Poprzednie artykuły w tym cyklu to
Postęp dla bogatych
To przecież takie innowacyjne…..
Kupmy sobie nowy system
Studia informatyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W XX wieku projektował, programował i wdrażał programy wspomagające zarządzanie, pracując w PAN, a później w przedsiębiorstwach. Dalej, już po stronie dostawców, sprzedawał, organizował i prowadził wdrożenia systemów IT. Po studiach MBA University of Illinois był managerem w firmach informatycznych. Ostatnie lata, znów po stronie klienta, zarządzał IT, prowadził projekty – ostatnio organizował wdrożenie wymagań RODO.