Więcej wojen, gdy AI uwalnia wojenne maszyny od człowieka?
Uwolnienie okrętów, pojazdów, dronów od konieczności załogi może być bardziej zabójcze dla ludzkości, w dosłownym tego znaczeniu, niż inne zagrożenia ze strony AI, których już jesteśmy świadomi, boimy się, przeciwdziałamy, np. manipulacja, oszustwa, wykluczenia, nierówności.
Ostatnio przez media przetoczyła się informacja o uniemożliwieniu jakiś czas temu działania ukraińskich dronów morskich na Morzu Czarnym, bo Musk wyłączył im łączność (Starlink). Skupiliśmy się na Musku i jego ingerencji w stosunki międzynarodowe, natomiast jakby umknęło nam to, że to drony stały się tak ważną bronią w tej wojnie, a dokładniej roje dronów kierowane z odległego centrum i ze wsparciem sztucznej inteligencji.
Dlaczego to takie ważne?
Ponieważ maszyny wojenne można teraz budować szybciej, taniej, z nowymi funkcjonalnościami, a są nie mniej śmiercionośne niż te, które wymagają obecności zalogi. Pisaliśmy już o tekturowych dronach nad Moskwą Materiał low-tech, myślenie hi-tech
Wspomniane drony wyprodukowała Australia, która też jest mistrzem budowy dronów morskich, a właściwie łodzi podwodnych Ghost Shark. Okręty podwodne bez ludzi stają się znacznie łatwiejsze i tańsze w budowie, bo np. nie potrzeba tak solidnego kadłuba chroniącego ludzi przed ciśnieniem wody w głębinach. Woda przepływa swobodnie przez konstrukcję. Są w stanie wykonywać manewry, których nie byłby w stanie wykonać żaden konwencjonalny pojazd wojskowy, np. nurkowanie tysiące metrów pod powierzchnią oceanu.
Roboty-myśliwce mogłyby wykonywać manewry, których ludzkie ciało nie jest w stanie tolerować, np. ciasne zakręty wymagające ekstremalnych sił ciążenia, które mogą spowodować utratę przytomności przez pilota. Drony powietrzne mogą również zrezygnować z kokpitów pod ciśnieniem, zapasów tlenu i foteli katapultowych wymaganych do obsługi ludzkiego pilota.
No i roboty się nie męczą. Dopóki mają energię i paliwo, mogą wykonywać swoje misje w nieskończoność
Australia ma również równoległy program budowy okrętów atomowych, obsadzonych przez załogę. Tylko że jeden dron podwodny kosztuje 1% kosztu okrętu załogowego, a flotylla tych dronów będzie dostarczona wojsku w połowie 2025 roku, a flotylla okrętów załogowych – w połowie stulecia. A kontfikty w świecie zaostrzają się w wyniki rywalizacji mocarstw i nie ma czasu na czekanie.
Według analityków wojskowych roboty napędzane AI – niektóre zaprojektowane do działania w zespołach z konwencjonalnymi okrętami, samolotami i oddziałami naziemnymi – już mają potencjał, aby zapewnić gwałtowny wzrost siły ognia i zmienić sposób prowadzenia bitew.
Zdaniem amerykańskich ekspertów roje tanich dronów mogłyby zrównoważyć przewagę liczebną Chin w zakresie rakiet, okrętów wojennych i samolotów uderzeniowych. Mogłoby to mieć krytyczne znaczenie, gdyby Stany Zjednoczone interweniowały przeciwko atakowi Pekinu na Tajwan.
W ciągu najbliższych dwóch lat Ameryka uruchomi „wiele tysięcy” autonomicznych systemów bezzałogowych, próbując zrównoważyć przewagę Chin pod względem liczby broni i ludzi, powiedziała zastępca sekretarza obrony USA Kathleen Hicks w przemówieniu wygłoszonym 28 sierpnia. „Będziemy przeciwstawiać się masie ich tradycyjnej broni naszą własną masą, ale naszą będzie trudniej zaplanować, trudniej trafić i pokonać” – powiedziała. Bo roje dronów jest trudniej trafić i pokonać, jak każdy rój co wiemy z przyrody. No i nie traci się własnych żołnierzy, a więc opinia publiczna jest łagodniejsza dla takiej wojny.
W lutym administracja Bidena wydała komunikat o tym, że dron amunicyjny ALTIUS 600 został dołączony do pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy. Dron ten może być wykorzystywany do celów wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych. Może być również używany jako dron kamikaze, uzbrojony w wybuchową głowicę bojową, która może latać w cele wroga.
Według Reuters Ukraina użyła już nawodnych dronów wypełnionych materiałami wybuchowymi do ataku na rosyjską żeglugę. Komentatorzy wojskowi sugerują, że Tajwan mógłby zastosować podobną taktykę, aby przeciwstawić się chińskiej inwazji, wystrzeliwując dużą liczbę tych statków w stronę floty zmierzającej w stronę jego plaż.
Niestety, wojna w Ukrainie stanowi również wielką inspirację dla wojskowych na całym świecie, a także dla polityków, którzy ewentualnie chcieliby rozstrzygnąć spory z sąsiadami na wojennej ścieżce, ale na razie nie czują się dostatecznie uzbrojeni, bo nie mają pieniędzy. Ale drony są tanie i szybkie w wykonaniu.
Innowacyjne wykorzystanie technologii przez Ukrainę w wojnie z Rosją zaostrza konkurencję o broń napędzaną sztuczną inteligencją. Jak wynika z majowego raportu Special Competitive Studies Project, bezstronnego amerykańskiego panelu ekspertów, zarówno siły rosyjskie, jak i ukraińskie integrują tradycyjną broń ze sztuczną inteligencją, obrazowaniem satelitarnym i komunikacją, a także inteligentną i krążącą amunicją. Helikoptery zwiadowcze, szturmowe i transportowe stały się tak bezbronne, że ich role są obecnie w coraz większym stopniu przekazywane dronom.
Fabryki dronów w Ukrainie cały czas zwiększają produkcję. Produkują wszystko, od dużych dronów samobójczych po małe drony obserwacyjne. Obecnie ponad 40 firm (w ub. r. było ich mniej niż 12) oferuje ponad 20 rodzajów dronów. W porównaniu z 2022 r. produkcja dronów na Ukrainie wzrosła ponad 100 razy. „Myślę, że do końca tego roku wzrośnie w porównaniu z poprzednim rokiem o 120 do 140 razy” – powiedział agencji Reuters wicepremier Mychajło Fedorow, który jest również – co bardzo ciekawe – ministrem odpowiedzialnym w rządzie Ukrainy za transformację cyfrową, innowacje, naukę.
Prof. Włodzisław Duch, wybitny ekspert sztucznej inteligencji, powiedział ostatnio: „Wojsko ma bardzo duże możliwości (zastosowania AI – od red.), a na razie głównym hamulcowym dla krajów o największych armiach jest jedynie opinia publiczna, a nie regulacje. Bardzo mnie martwi co się stanie, gdy w wojnach zacznie uczestniczyć sztuczna inteligencja. Obawiam się, że gdy opinia publiczna zobaczy, że w konflikcie nie giną prawdziwi żołnierze jej własnej armii, to przestanie być krytyczna wobec takich sytuacji, jak również wobec wywoływania kolejnych lokalnych wojen. Nie jestem pewien, czy politycy zdają sobie sprawę, jak mocno technologia wpłynie na kształt światowej geopolityki w ciągu następnych lat.”
Cóż, być może maszyny bojowe bez człowieka, a z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, oddalą ryzyko wojny światowej czy jądrowej, ale zwiększają ryzyko wojen lokalnych. Różnica w sumie jest tylko w sposobie, w jaki ludzie będą się zabijać. Bo pewnie w liczbach wyjdzie na to samo.
Iwona D. Bartczak