Jak trwoga, to stawiajmy na przedsiębiorczość!
Przeglądam notatki z katowickiego spotkania Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog” (27.07). Choć temat spotkania był inny, nasza dyskusja skoncentrowała się wokół źródeł i kosztów energii. Tradycyjne jak jest? Fotowotaika? Wodór? Atom? Jeszcze będziemy o tym, jak to się wszystko się ze sobą wiąże i co warunkuje co, ale w tym artykule przekażę tylko dwa główne wnioski.
Po pierwsze, cena energii będzie w Polsce rosnąć. Mamy i będziemy mieć najdroższą energię dla biznesu w Europie. Nie ma właściwie szans, aby to się zmieniło do 2026 roku. Nowe kwotowania energii dla przedsiębiorstw, którym umowa kończy się w 2021 lub 2022 r. oznaczać będę 60%-100% podwyżkę kosztów energii.
Po drugie, wytwórczość w Polsce staje się niekonkurencyjna, głównie ze względu na silnie rosnące koszty pracy i właśnie energii.
Zagrożenie deindustrializacją wynika jeszcze z trzeciego zjawiska, wskazanego już na innym spotkaniu KDF Dialog, warszawskim dotyczącym inflacji czy nawet prawdopodobnej hiperinflacji: rozwiązania redystrybucyjne Polskiego Ładu zwiększą presję inflacyjną oraz presję na wzrost płac, pomniejszając środki inwestycyjne netto przedsiębiorstw, które zostaną uszczuplone również zwiększeniem obciążeń podatkowych.
A więc mamy taki paradoks: dzisiaj świętujemy wzrost produkcji, zamówień i eksportu polskiego przemysłu, a zarazem martwimy się, że zaraz wszelka produkcja utraci w Polsce sens biznesowy.
Co zatem może uratować konkurencyjność polskiego biznesu? Czy w ogóle coś?
Odpowiedź jest w zasadzie jedna: to co zawsze w Polsce działa. Przedsiębiorczość, kreatywność, witalność, odwaga, eksperymentowanie.
Nawet nie chodzi o innowacyjność. To najtrudniejsza droga i nigdy nam się nie udała, mniejsza z tym dlaczego. Chociaż byłoby lepiej, aby to właśnie innowacyjność budowała nam gospodarkę, bo innowacyjność ma zawsze pozytywny znak wartości. Eksperymentowanie czasem przynosi efekt, a czasem jest błędem. Ale nie robiłabym sobie nadziei na innowacyjność, nie mamy ani czasu, ani innych zasobów, ani infrastruktury organizacyjnej do zbudowania innowacyjności jako dźwigni rozwoju. Eksperymentujmy, to też bardzo, bardzo silny motor rozwoju, nauczmy się tylko szybko porzucać pomysły nieudane i przechodzić do kolejnych.
Przedsiębiorczość ma w Polsce wielu krytyków: że słaba produktywność, że mała skala firm, że nieprofesjonalne zarządzanie, że niska kultura cyfrowa. Tak, 90% biznesu w Polsce jest robiona przez nieprofesjonalistów, ale to oni zbudowali aktualny sukces polskiej gospodarki i dobrobyt społeczeństwa. To oni płacą podatki, a nie międzynarodowe korporacje mega profesjonalnie zarządzane, również w obszarze podatkowym. 62 proc. podatników CIT w Polsce nie płaci podatku w ogóle.
Za niemal 1/3 wpływów z tytułu CIT odpowiada 9 największych podmiotów z udziałem Skarbu Państwa. Małe i średnie przedsiębiorstwa generują blisko co drugą złotówkę PKB (49,1 proc.), największy udział w tworzeniu PKB mają z tej grupy mikroprzedsiębiorstwa − około 30,3 proc. Według danych PARP sektor MSP ma największy wkład w PKB przedsiębiorstw, który stanowi blisko trzy czwarte całego polskiego PKB (72,3 proc.).
Oczywiście, chciałoby się, aby do przedsiębiorczości dodali profesjonalizm. Ale czy da się połączyć profesjonalizm z kreatywnością, wykorzystywaniem okazji, odkrywaniem luk i szans na rynku, z ryzykownymi zachowaniami? Czy teraz mamy czas na dogłębną naukę?
No i wreszcie, jaki to musiałby być profesjonalizm, aby zrównoważyć tak drastyczny wzrost kosztów i podatków?
Im większa i bardziej stabilna firma, tym bardziej profesjonalizm jej służy, na pewno buduje trwałe struktury. Jeśli otoczenie prawne i regulacyjne by sprzyjało polskiemu biznesowi, a w tym mieszczą się zarówno regulacje podatkowe, jak i polityka energetyczna, to pod wezwaniem do profesjonalizmu należałoby się podpisać obiema rękami. Jednak w czasach zagrożenia jak obecnie – trzeba się odwołać do innych wartości: odwagi i pomysłowości, będąc profesjonalnym na tyle na ile się da.
Iwona D. Bartczak