Dopiero w świetle AI widać mistrzostwo ludzkiego umysłu
Im dłużej obserwuję aktualną dyskusję o sztucznej inteligencji, tym bardziej doceniam siłę medialnej i marketingowej sugestii. Niemal wszyscy uznaliśmy, że przybył nam konkurent z widokami na prześcignięcie człowieka w inteligencji, dyskutować można tylko nad tym, jak go okiełznać w złym i wykorzystać do dobrego.
No, rzeczywiście, jeśli będziemy się ścigać z algorytmami na szybkość liczenia, to nawet ze zwykłym kalkulatorem przegrywamy, nie mówiąc o tych najbardziej zaawansowanych. A sztuczna inteligencja to dopiero umie liczyć i przetwarzać dane! A jak będzie liczyła i przetwarzała jeszcze szybciej i więcej, to będzie od tego mądrzejsza/inteligentniejsza? Niektórzy ironizują, że jest to propozycja zbliżona do idei, że jeśli będziemy hodować coraz szybsze konie, w rezultacie otrzymamy lokomotywę.
A teraz wróćmy do człowieka…… jego umysł działa dokładnie odwrotnie niż sztuczna inteligencja:
– oszczędza energię potrzebną na przetwarzanie danych, więc ogranicza tę aktywność
– stosuje skróty myślowe (wzory, kotwice, podobieństwa, stereotypy),
– podejmuje dobre decyzje na podstawie minimalnej ilości danych
– dąży do wniosków i decyzji wystarczająco dobrych, a nie perfekcyjnych.
Wygląda na to, że człowiek może się rozwijać, tworzyć wielkie dzieła, przekształcać świat już dobre parę tysięcy lat bez gigantycznego zwiększania swoich osobistych mocy obliczeniowych oraz zasobu danych koniecznych do przetworzenia, aby działać. Ludzie całkiem nieźle radzą sobie z ekstrapolacją bardzo niewielkiej ilości informacji na modele podejmowania decyzji w oparciu o swoje doświadczenia – niezależnie od tego, czy nasze osądy są obiektywnie racjonalne, czy też nie.
Sztuczna inteligencja wręcz odwrotnie – żre moc obliczeniową tak bardzo, że jej producenci zastanawiają się nad stawianiem małych elektrowni atomowych, a do uczenia algorytmów wykorzystują cały dotychczasowy zcyfryzowany dorobek ludzkości, w tym dane niskiej jakości, bowiem jej funkcjonowanie opiera się na ilości a nie jakości danych..
Zatem wszystko inaczej.
Często mówimy, że proces decyzyjny człowieka jest na rażony na wiele pułapek, np. błąd potwierdzenia (potwierdzanie własnych przekonań), zakotwiczenie (opieranie się na pierwszej dostępnej informacji) czy przywiązanie do status quo. Ale można na te mechanizmy psychologiczne popatrzeć nie jak na utrudnienia, lecz właśnie usprawnienia ludzkiego procesu decyzyjnego, życia po prostu.
Ludzie podejmują decyzje w warunkach skrajnej niepewności i ostrej konkurencji, mając poza kontrolą niezliczona ilość zakłócających zmiennych – znanych i nieznanych. Mimo to są tak skuteczni i wydajni. Dlaczego? Bo mają do dyspozycji emocje, intuicję, podświadomość, przekonania oraz niezwykle efektywny – chciałby się powiedzieć gospodarny i sprytny – umysł.
To co dzisiaj nazywamy sztuczna inteligencją nie ma w ogóle tych zasobów.
Mamy pewną cechę wspólną ze sztuczna inteligencją – jesteśmy lepsi, dzięki uczeniu się: i człowiek się uczy, i algorytm się uczy. To oznacza popełnianie błędów na pierwszych etapach uczenia, sztuczna inteligencja będzie popełniać je szybciej, więcej i o większych konsekwencjach.
Jest pewnym paradoksem, że refleksja nad ludzkim umysłem przyspieszyła dzięki sławie generatywnej sztucznej inteligencji. Widać bowiem wyraźnie różnice.
Może warto jeszcze więcej uwagi poświęcić ludzkiemu umysłowi, aby wzmocnić jego atuty, a nie tylko ścigać się na algorytmy?
Iwona D. Bartczak