Kup Pan Gamestopa, zagraj na nosie możnym tego świata
Ta opowieść to kolejna wersja „walki Dawida z Goliatem”, a dzieje się teraz.
Gamestop to sieć sklepów z grami wideo działająca na terenie Stanów Zjednoczonych. Ich model biznesowy poza sprzedażą gier, konsol i przeróżnych gamingowych gadżetów, polega też na skupowaniu i odsprzedawaniu używanych gier innym graczom. Powiedzmy sobie szczerze, nie jest to jakoś bardzo „dysruptywny” pomysł, nic więc dziwnego, że w ostatnich latach reputacja Gamestop mocno podupadała.
Jest koniec stycznia 2021 roku – Gamestop właśnie dogorywa powoli jako biznes, co bardzo wyraźnie widać na ich notowaniach giełdowych. Widać to tak dobrze, że gigantyczne fundusze hedgingowe, jak choćby Melvin Capital, postanowiły wykorzystać tendencję spadkową marki i skorzystać na niej finansowo dzięki instytucji „krótkiej sprzedaży” (ang. Short Sell).
Krótka sprzedaż, czyli zaróbmy na upadku firmy
W dużym uproszczeniu, krótka sprzedaż polega na zakładzie. Fundusz obstawia, że dana marka będzie spadać w notowaniach. Aby to udowodnić, wypożycza akcje tej firmy od innych inwestorów i sprzedaje od razu za aktualną cenę. Następnie czeka aż notowania firmy, której akcje wypożycza spadną, by potem spłacić dług wypożyczającemu, ale za niższą cenę i zatrzymać dla siebie różnicę (tak, wiem, giełda to naprawdę pokręcona sprawa).
Czyli jeśli notowania marki, która jest poddana „krótkiej sprzedaży” maleją – wielkie fundusze inwestycyjne się bogacą. Jeśli natomiast jakimś cudem te notowania pójdą do góry – wielkie misie finansjery będą raczej niezadowolone, bo mogą stracić ogromne pieniądze.
Kto jednak mógłby przeciwstawić się kilku gigantycznym funduszom inwestycyjnym, które zmówiły się ze sobą, by szybciej wykończyć, już i tak umierającą markę? Jaki śmiałek mógłby w naszej historii zagrać rycerza, który ratuje niewiastę z paszczy rozwścieczonego smoka? Otóż nie jest to jeden mąż, a cała armia mężów, znana pod szyldem Wallstreetbets. WSB to subredit, czyli jedno z 2,2 miliona oddzielnych forów internetowych , które skupia w sobie jedno z największych na świecie mediów społecznościowych, jakim jest Reddit. Wallstreetbets działa od 2012 roku i składa się w równej mierze z byłych pracowników wielkich funduszy inwestycyjnych, jak i zwykłych piwniczaków z dostępem do Internetu. Jeśli więc myślicie, że to dobrze naoliwiona maszyna do kalkulowania i prognozowania zachowań rynku giełdowego, to śpieszę donieść, że nic bardziej mylnego. To zlepek tysięcy ludzi z szeroko pojętej klasy średniej, którzy porozumiewają się ze sobą za pośrednictwem memów internetowych i którzy starają się jakoś dorobić na boku, grając na giełdzie, tak jakby grali w kasynie.
Wallstreetbets szybko zwróciło uwagę na zakłady wokół Gamestopu i wpadło na tak samo radykalny, co absurdalny pomysł: zagrać finansowym gigantom na nosie i zacząć masowo wykupywać akcje sklepów z grami, jednocześnie windując ich cenę w górę, co z kolei spowoduje ogromne straty dla obstawiających upadek marki funduszy inwestycyjnych?
Planety ustawiły się w jednej linii
To, co zdarzało się potem zdarza się w sieci niezwykle rzadko – planety ustawiły się w jednej linii, logika na chwilę wyszła się przewietrzyć, a większość domorosłych inwestorów widzących post z pomysłem na forum uznała go za pomysł bardzo dobry. I tak zaczęło się wielkie wykupowanie akcji Gamestopu, które poprowadziło za sobą całą lawinę zdarzeń i konsekwencji tak absurdalnych, że Netflix mógłby już teraz zrobić z tej historii nowy serial. W zaledwie kilka dni akcje firmy wzrosły z 18$ do prawie 450$, co z kolei spowodowało, że wspomniane wcześniej wielkie fundusze spadły w notowaniach o prawie 50% i były zmuszone zaciągnąć pożyczki w wysokości prawie 3 miliardów dolarów na pokrycie strat ze złej prognozy.
Jeśli próbujecie sobie teraz wyobrazić reakcje prezesów tych funduszy na wieść o tym, że zostali wykiwani przez bandę internetowych trolli, to nie musicie starać się szczególnie ciężko, bo w Internecie jest pełno wywiadów. W czasie jednego z nich Lee Cooperman, prezes Melvin Capitol, przechodzi coś w rodzaju chwilowego załamania nerwowego.
Chodzi też o zwycięstwo moralne
Na tym jednak się nie skończyło. Wallstreetbets nie chciał odnieść jedynie finansowego zwycięstwa, lecz także (lub przede wszystkim) zwycięstwo moralne – internautom chodziło nie tylko o pokazanie jak łatwo można wykorzystać hazardową część giełdy przeciwko wielkim firmom, ale o samo przyznanie się tychże wielkich firm, że giełda to takie kasyno dla naprawdę bogatych. Tak też zaczęła się akcja trollowania prawdziwego Wallstreet, przez choćby wykupowanie za ich własne pieniądze bilbordów w Times Square, wyśmiewających całą sytuację. I to jest bardzo ważny kontekst, bo o ile giełda ma wiele historii wielkich wzlotów i upadków, o tyle nie ma ani jednej, w której jedna ze stron wydaje się nie mieć absolutnie żadnego poszanowania dla samych pieniędzy i podkreśla na każdym kroku, że jest tutaj tylko po to by zrobić sobie drinka z łez miliarderów.
Złość, jaką wywołało bezczelne i przekomiczne zachowanie Wallstreetbets zaczyna się jednak mścić na naszych „bohaterach”. Na początku stycznia popularna aplikacja do grania na giełdzie „Robinhood” zablokowała swoim użytkownikom możliwość wykupowania akcji Gamestopu, co pociągnęło za sobą całe stado podobnych zabiegów u różnych brokerów. Na pytanie czemu aplikacje blokują możliwość kupna, odpowiadają, że nie mają wystarczających funduszy, by pokryć tak duży ruch w stosunku do akcji Gamestopu. Internet jednak i tak uparcie wierzy w swoją wersję zastraszania małych firm przez wielkie i pokrzywdzone całą sytuacją koncerny. Już teraz amerykańska SEC (Securities and Exchange Commission) oraz Kongres przyglądają się uważnie sprawie, prowadzone są też pierwsze przesłuchania z moderatorami odpowiedzialnymi za Wallstreetbets. Jest bardzo prawdopodobne, że cała sytuacja skończy się źle dla uczestników forum, mimo że nikt na razie nie ma pomysłu, za co właściwie mieliby być potencjalnie ukarani.
I tutaj na razie musimy postawić kropkę, bo w chwili pisania tego tekstu w całej aferze z Gamestopem jest więcej pytań niż odpowiedzi. Co to oznacza dla rynku jako takiego? Czy skoro Reddit udowodnił, że jest w stanie wpłynąć masowo na akcje jednej firmy, to co stoi na przeszkodzie, by zrobił to ponownie? Dlaczego uruchamiane są instytucje rządowe i żąda się regulacji tylko wtedy, gdy pokrzywdzonym przez system są wielkie koncerny, a nie zwykły Kowalski? Już teraz planowane są podobne do Gamestopu zorganizowane akcje, jednak zbliżające się widmo reperkusji jest na tyle realne, że może odstraszyć niejednego internautę zastanawiającego się nad dołączeniem do rebelii.
Czasy wkurzonej klasy pracującej z wolnych czasem i dostępem do Internetu
Najważniejsze jednak w całej tej historii nie są pieniądze, a sama opowieść. Wallstreetbest nie patyczkuje się w narracji i jednocześnie stawia siebie w roli bohatera, który właśnie z całej pary zasadził kopa w krocze establishmentowi USA. Bardzo możliwe, że gdyby nie rosnące stopy bezrobocia, spadek kapitału i gigantyczne zarobki na pandemii przez (i tak już) najbogatszy 1%, nic takiego jak Gamestop nie mogłoby się wydarzyć. Jednak teraz nie żyjemy w czasach pełnych logiki, a raczej wkurzonej klasy pracującej, która ma o wiele więcej wolnego czasu i stałe łącze internetowe w domu. Walka z establishmentem to narracja tak stara, jak sama ludzkość. Jednak trzeba Redditowi przyznać, że od dawna nikt tej historii nie opowiedział tak dobrze i tak dobitnie jak oni. Grupa internetowych rebeliantów właśnie pokazała gigantom finansjery, że ich rynek wcale nie jest „rynkiem efektywnym” czyli takim, w którym gracze kierują się wyłącznie rozsądkiem i zyskiem. Ludzie (a szczególnie ludzie współcześni, a już najszczególniej współcześni internauci) to istoty wysoce nielogiczne, które oglądały tę jedną scenę w „Batmanach” Nolana, w której Joker pali cały stos pieniędzy i pamiętają ikoniczny dla serii cytat – „some men just want to watch the world burn”.
Nie zawsze liczy się wygrana. Czasami dobrze jest po prostu naprawdę wkurzyć drugą stronę, robiąc rzeczy totalnie nielogiczne i nieprzewidywalne. Mamy bowiem rok 2021 i coraz trudniej mówić jednoznacznie o „wygranych” i „przegranych” – liczą się tylko Ci, którzy mają dobrą historię do opowiedzenia.
Krzysztof Domeradzki, PTBRiO
________________
od redakcji. Jest to nieco skrócony artykuł, pierwotnie umieszczony przez autora TUTAJ Autorowi dziękujemy za podzielenie się nim również u nas 🙂
Zapraszamy również do zapoznania się z komentarzem Olgierda Bagniewskiego, głównego ekonomisty Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”: