Bez kategorii

Korkociąg zadłużania się rozpędza

Globalne płacenie za politykę fiskalną w czasach covidu, tak naprawdę, dopiero się rozpędza.

Jeszcze w 2018 Departament Skarbu wyemitował obligacje amerykańskie warte 2.3 bln dolarów. W 2023 emisje wzrosły do 3 bln USD. W tym roku będzie to już ok. 4 bln USD.

Emisje netto w roku budżetowym do końca września ’24 sięgną kwoty ok. 1.6 bln USD. Będzie to drugą co do wielkości emisją długu w historii, łącznie z tymi z czasów wojen.

W latach 24-25 rząd federalny USA pożyczy już więcej niż w czasie pandemii. To tak, jakby w wymiarze finansowym dla budżetu państwa pandemia wracała.

Nie inaczej mają się sprawy w Europie. Tu 10 największych krajów w strefie euro wyemituje w tym roku dług za ok. 1.2 bln EUR. Emisje netto wzrosną zaś do 640 mld EUR, czyli o ok. 18% r/r.

Koszty finansowania w drugiej połowie roku prawdopodobnie spadną, ale rządy pożyczać będą musiały więcej. Stąd łączne obciążenia starym i nowym długiem wzrosną.

Konkurencja wśród rządowych emitentów o pozyskiwanie finansowania będzie duża. A są przecież jeszcze w tej grze banki centralne ze swoimi napuchłymi w czasie pandemii bilansami, teraz w ramach programów QT skracanymi.

Polska przypisana jest wciąż do segmentu EM. Tu na finansowanie mogą liczyć tylko kraje o ratingu inwestycyjnym. Te od B w dół mają przechlapane. Jeśli w ogóle uda się im sprzedać jakieś obligacje, to z dwucyfrowymi rentownościami.

Polski rząd musi zwiększyć w tym roku finansowanie zewnętrzne przy silnie rosnących potrzebach pożyczkowych i limitownych możliwościach plasowania długu w krajowych instytucjach finansowych. Portfele aktywów dłużnych banków są zapełnione po kokardę, co zresztą ogranicza im możliwość rozwoju akcji kredytowej.

Na naszą korzyść mogą w tej sytuacji działać relatywnie wyższe niż na rynkach bazowych nominalne stopy procentowe, które zachęcać będą kapitał portfelowy. Tyle, że taka zachęta kosztuje, bo oznacza wyższe rentowności.

Na dodatek mamy relatywnie krótką średnią zapadalność długu, co implikuje potrzebę częstszego rolowania i koncentrację rynku na krótkim końcu krzywej dochodowości.

Podobnie jak inne kraje mamy też bank centralny ze skupionymi do bilansu obligacjami. Jego ewentualne wejście na rynek w ramach programu QT raczej rządowi nie pomoże.

Co prowadzi nas do pytania: czy NBP ma w ogóle w planach wyciąganie do tego rządu pomocnej dłoni? Bo jakieś groźby ze strony prezesa w kwestii współpracy banku z rządem jednak już wybrzmiały i zostały odnotowane.

Świat ma przed sobą trudny czas wychodzenia z post-covidowego korkociągu zadłużenia. Ostrożnie mówiąc i nie wnikając tu w przyczyny: my mamy jakby bardziej pod górkę.

Janusz Jankowiak

 

od redakcji – wg Reuters tak to wygląda 

12356673656?profile=RESIZE_710x