Dlaczego narody przegrywają? – przyczynek do dyskusji o wolnym rynku i protekcjoniźmie
W książce „Dlaczego narody przegrywają?” tegoroczni nobliści z ekonomii Darona Acemoglu i Jamesa A. Robinsona dowodzą, że niektóre narody są bogatsze i lepiej rozwijają się niż inne ze względu na lepiej zorganizowane instytucje polityczne i gospodarcze, a nie ze względu na położenie geograficzne, panujący klimat, czy ich historię lub kulturę. Dowodzą że „dobre” (inkluzywne) instytucje i organizacje wzmacniają poczucie bezpieczeństwa i ułatwiają rozwój, dzięki czemu narody lepiej prosperują, a złe – wykluczające i ograniczające dostęp do rynku i urzędów – nie działają na rzecz postępu i dobrobytu.
Wskazują, że inkluzywne struktury, charakteryzujące się tworzeniem środowiska, które promuje różnorodność i integrację, gdzie każda jednostka ma z założenia równe szanse na udział i rozwój, niezależnie od pochodzenia kulturowego, etnicznego, płci, orientacji seksualnej czy niepełnosprawności wspierają rozwój jednostek i całych społeczności, a tym samym stają się silniejsze od państw czy narodów.
Jednocześnie wskazują mechanizmy i działanie struktur wykluczających organizacji, które funkcjonują w sposób, który koncentruje władzę i zasoby w rękach nielicznych, często kosztem ogółu. Takie instytucje, państwa i całe narody związane z zachowaniami nastawionymi na jednorodność, jednomyślność i jednostkę, zysk wybranych, trawione są korupcją i wyzyskiem wielu dla korzyści niewielu, co w szerszej perspektywie prowadzi do tego że ogół społeczeństwa a tym samym państwa czy narodu nie rozwija się szybko i traci względem struktur inkluzyjnych.
Szczególnie pouczający jest przykład historii Wenecji. W średniowieczu Wenecja była prawdopodobnie najbogatszym miejscem na świecie, z najbardziej rozwiniętym system włączających instytucji gospodarczych i uczestnictwem politycznym. Do najważniejszych podstaw rozwoju należał ciąg innowacji, jakim uległy instytucje umowy, niezależnych urzędników, sądu apelacyjnego, nowoczesna bankowość. Pojawiła się commenda, prymitywna forma spółki kapitałowej, która spowodowała włączanie się coraz to nowych ludzi do handlu, pięcie się ich po szczeblach hierarchii społecznej i zamożności. To spowodowało również poszerzenie się elity politycznej sprawującej władzę. Jednak po dwóch stuleciach nastąpił odwrót, ponieważ stare elity zbuntowały się przeciwko napływowi nowych i rozpoczęły działania ograniczające, wykluczające, a także represyjne. Zakazano commenda, więc tej wielkiej innowacji, która uczyniła Wenecję bogatą. (W książce jest opisany dokładnie ten mechanizm). Głowne kierunki działaności gospodarczej zostały zmonopolizwane przez zawężającą się elite arystokracji i tak zaczął się upadek Wenecji. Współcześnie Wenecja żyje tylko z turystyki, z potęgi gospodarczej stała się muzeum. Dzisiejszą zamożność zapewniają Wenecji tylko ludzie, którzy zarabiają pieniądze gdzie indziej i postanawiają je wydać właśnie tam, aby podziwiać chwałę jej przeszłości.
Taki przykładów jest wiele w książce noblistów.
Jednak trzeba pamiętać, że jej autorów nagrodzono Noblem w chwili, gdy wolny rynek, konkurencja i wolny handel są w odwrocie, natomiast króluje protekcjonizm.
Jest on reakcja na takie działanie wolnego rynku, które spowodowało, że całe łańcuchy dostaw strategicznych dóbr — wraz z branżami i miejscami pracy, które je wytworzyły — przeniosły się za granicę. To uważa się za zagrożenie bezpieczeństwa państwa.
Jednym z największych paradoksów początku XXI wieku jest to, że Stany Zjednoczone, niegdyś najwierniejszy zwolennik gospodarki wolnorynkowej i wolnego handlu, wdrażają politykę protekcjonistyczną na skalę niespotykaną od lat 30. XX wieku. Tymczasem rząd Chin kierowany przez Komunistyczną Partię Chin stał się wiodącym na świecie orędownikiem wolnego handlu.
Iwona D. Bartczak Bartosz Radziszewski