Kilka scenariuszy przebudowy łańcuchów dostaw
Photo by Monty Allen on Unsplash
Pandemia korona wirusa ujawniła zakłócenia w łańcuchach dostaw spowodowane przez kryzys i nadmierne związanie firm i gospodarek krajowych z dostawcami i gospodarką Chin. Dotyczy to praktycznie wszystkich branż i rynków rozwiniętych. W odniesieniu do Polski prawie wszystkiego, od surowców, materiałów i części aż po ubrania, zabawki i leki oraz oprogramowanie, które w części jest tworzone przez pracowników z tego kraju.
Jedni przewidują, iż firmy i gospodarki będą w całości lub w części eliminować te związki, inni twierdzą wręcz przeciwnie szczególnie jeśli mówimy o najbliższym okresie 6-12 miesięcy. Prawdopodobne jest utrzymanie tych związków, ale brak nowych inwestycji oraz uruchomienie inwestycji w celu zabezpieczenia kluczowych zasobów w innych lokalizacjach i stopniowe rozkładanie źródeł dostaw w taki sposób, aby były one ekonomicznie uzasadnione oraz odporne na takie sytuacje.
Może w kilku strategicznych branżach dojdzie do przeniesienia na rynki bezpieczne lub całkowitej nacjonalizacji Ale nie oszukujmy się: biznes to ryzyko, w tym ryzyko pandemii, a im większy ma być zysk, tym dopuszczalne jest większe ryzyko. Więc nikt nie zrezygnuje z taniej siły roboczej czy tanich surowców albo części zamiennych, jeśli gdzieś są dostępne. Dlatego też Chiny mogą stracić status jedynego dostawcy na rzecz kilku innych, ale podobnie ryzykownych.
Nie sadzę, aby ktokolwiek w dłuższej perspektywie, bez innych bodźców jak bieda czy wojna, zdecydował się na wprowadzenie gospodarki zamkniętej. To chwilowe załamanie zapewne spowoduje, że częściowo odrodzi się lokalny przemysł, dostawcy i rynki, ale koncerny globalne będą nadal działać globalnie i wykorzystywać swoją przewagę wynikającą m.in. z tego że kupują i produkują taniej niż lokalny dostawca.
Chiny, które stały się jednym z głównych dostawców w globalnym łańcuchu, nie pozwolą sobie łatwo odebrać tego miejsca. Mają zapasy mocy produkcyjnych i środków finansowych na to. Co więcej, inne kraje nie mają wystarczającej sił roboczej, odpowiedniej infrastruktury czy wymaganych surowców. Brakuje im technologii, wykwalifikowanej kadry i know-how, by sprostać wymaganiom jakościowym firm poszukujących alternatywy dostawców. Ostatnie sygnały z China jednakże wskazują na to, iż Chiny widzą zmiany i rozważają częściowe zmiany strategii czy wręcz koncentracje na rynku wewnętrznym, wzmacniając popyt ze strony wzbogaconej klasy średniej.
Możliwe jest więc pojawienie się równolegle kilku scenariuszy wypadków.
- Dywersyfikacja łańcucha dostaw – część dostaw zostanie przeniesiona do krajów afrykańskich i Południowo-Wschodniej Azji w celu minimalizacji ryzyka przerwania łańcucha dostaw i utrzymania niskich kosztów przy utrzymaniu dostaw z Chin w celu zachowania niskich kosztów.
- Zmiana struktury łańcucha dostaw – część dostaw szczególnie wrażliwych oraz umożliwiających szybkie odtworzenie zapasów zostanie przeniesiona do krajów środkowej i południowej Europy w celu minimalizacji ryzyka przerwania łańcucha dostaw kluczowych komponentów, przy utrzymaniu dostaw z Chin w celu zapewnienia efektywności ekonomicznej.
- Scenariusz mieszany – to kombinacja w.w. scenariuszy i jeszcze większa komplikacja dzisiejszych łańcuchów dostaw. Jednak będą tak ułożone, aby Chiny czy inny kraj nie miały pojedyńczo tak wielkiego wpływu na globalną gospodarkę, aby nie mogły w razie turbulencji czy z własnej woli, przerwać łańcuchy dostaw. Te działania są podejmowane już teraz w celu zapewnienia stabilności gospodarek krajowych, biznesów lokalnych i międzynarodowych oraz przychylności inwestorów.
Doświadczenia obecnego kryzysu może spowodować chęć czy wręcz zmusić firmy do minimalizacji uzależnienia firm także od ludzi, czyli do
- eliminacji konieczności zatrudniania ludzi i nabierania w związku z tym wysokich kosztów czy konieczności zwalniania drogiej kadry i pozbywania się kosztów
- eliminowania konieczności angażowania ludzi do prac które mogą wykonywać roboty i oprogramowanie, czyli do automatyzacji i robotyzacji
- coraz większego wykorzystania technologii tak w trakcie wzrostu po kryzysie, jak pojawienia się kolejnego kryzysu.
Bartosz Radziszewski