BiznesMade in Poland

Chiny trzymają gospodarkę Rosji w szachu

Przywódcy Zachodu są coraz bardziej sfrustrowani rolą Chin w umożliwieniu wojny na Ukrainie. Niektórzy otwarcie grozili nawet nałożeniem sankcji na kraj, jeśli nadal będzie dostarczał Rosji materiałów, których potrzebuje do budowy większej ilości broni.

I słusznie, że skupiają się na pozycji Chin jako siły. Rosja jest teraz tak zależna od jedynej dużej gospodarki, która wciąż podejmuje ryzyko, aby wesprzeć jej reżim, że Chiny mogłyby skutecznie zmusić Władimira Putina do zakończenia konfliktu.

Skala zależności gospodarczej Rosji stała się oczywista dość szybko po jej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Zaledwie kilka miesięcy później sprawy nie szły zgodnie z planem .

W nadziei na wywarcie presji na kraje europejskie wspierające Ukrainę, Rosja postanowiła niemal całkowicie ograniczyć eksport gazu na zachód. Przed wojną Rosja dostarczała około 40% gazu do Europy.

Choć na początku decyzja ta wywołała kryzys energetyczny i wzrost rachunków na całym kontynencie, Europie ostatecznie udało się uniezależnić od dostaw z Rosji. Uczynili to częściowo poprzez zastąpienie gazu innymi źródłami energii, ale także poprzez zastąpienie rosyjskiego importu gazem z innych krajów, w tym z USA.

Ceny energii elektrycznej w Europie wróciły obecnie mniej więcej do poziomu sprzed wojny . A chociaż ceny gazu są nadal wysokie, spadły , a magazyny powinny być prawie pełne pod koniec tego roku.

Teraz Rosja musi zmierzyć się z własnym, ogromnym problemem: sprzedażą gazu.

Po raz pierwszy od ponad 20 lat rosyjski państwowy gigant energetyczny Gazprom poniósł stratę finansową w 2023 roku. Do tego czasu przychody z ceł i podatków spółki stanowiły około 10% budżetu kraju.

Dochody z eksportu ropy również spadły. Ponieważ kraje zachodnie zakazały rosyjskiej ropy, kraj jest zmuszony sprzedawać ją za mniej, pochłaniając dodatkowe koszty transportu produkcji do takich krajów jak Chiny i Indie, podczas gdy główni przewoźnicy odmawiają ryzyka jej przewozu.

Jeśli chodzi o gaz ziemny, geografia jeszcze bardziej pogarsza sytuację Rosji. Chiny są jedynym potencjalnym klientem wystarczająco dużym, aby uzasadnić budowę nowego rurociągu, który zastąpi te, które dostarczały do ​​Europy. Jednak biorąc pod uwagę tę uprzywilejowaną pozycję, Chiny czują się w stanie żądać gazu z ogromnym rabatem .

W tego typu sytuacjach negocjacyjnych przewagę mają Chiny.

Chiny mogą kupować gaz z dowolnego miejsca na świecie, ale Rosja może go sprzedawać (w ilościach, których potrzebuje) tylko Chinom. Następnie pojawia się kwestia pilności  Rosja musi sfinansować wojnę teraz, podczas gdy Chiny nie mają pilnych potrzeb energetycznych, których nie mogłyby zaspokoić.

Pozycja negocjacyjna

Zależność Rosji od Chin dotyczy również innych sektorów gospodarki. Chiński juan stanowi obecnie 54% transakcji na rosyjskiej giełdzie, odkąd została odcięta od globalnego systemu bankowego w 2022 r. Nie ma wiarygodnej alternatywy, aby zastąpić te pieniądze, gdyby Chiny zaczęły stosować podobne sankcje.

Co jeszcze ważniejsze dla wojny, Chiny odpowiadają za około 90% rosyjskiego importu towarów podwójnego zastosowania o „wysokim priorytecie” – podzespołów elektronicznych, radarów, czujników – bez których nie mogłyby budować zaawansowanego sprzętu wojskowego. Ponownie, nie ma alternatywnego dostawcy.

Trudno wygrać wojnę, mając po swojej stronie tylko Koreę Północną i Iran – dwa kraje, które same są objęte poważnymi sankcjami gospodarczymi. Krótko mówiąc, oznacza to, że Chiny są teraz w pozycji, aby żądać od Rosji czegokolwiek.

A w potencjalnych negocjacjach między Chinami a Zachodem obie strony mają wiele do zyskania – i podobną pozycję negocjacyjną.

Na przykład Chiny borykają się ze znacznymi problemami gospodarczymi na własnym podwórku. Jednym z nich jest nadwyżka mocy produkcyjnych w przemyśle i konieczność znalezienia nabywców na wszystkie produkty, które wytwarzają.

Ale USA właśnie nałożyły 100% podatek graniczny na samochody elektryczne z Chin i 50% na ogniwa słoneczne. UE robi coś podobnego i rozważa poproszenie chińskich firm o produkcję pojazdów elektrycznych w Europie, dzieląc się swoją technologią.

Opodatkowanie tanich produktów, które mogłyby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, może wydawać się samoniszczącą strategią, biorąc pod uwagę pilną potrzebę finansowania transformacji energetycznej. Być może więc Zachód chce uniknąć zbytniego uzależnienia od Chin, z tych samych powodów negocjacyjnych, które sprawiają, że obecna pozycja Rosji jest tak słaba.

Ale równowaga nie jest taka sama. Chiny potrzebują rynków zachodnich , a Zachód potrzebuje chińskich zielonych mocy przemysłowych i know-how, ponieważ kraj ten instaluje obecnie więcej mocy odnawialnych każdego roku niż reszta świata razem wzięta.

Europa wciąż zmaga się z trudnymi czasami gospodarczymi , a cło jest w zasadzie dodatkowym obciążeniem podatkowym dla europejskich konsumentów. Każdy skorzystałby na stonowaniu wojny handlowej, a Chiny mają coś bardzo cennego do zaoferowania. Bo pod każdym względem teraz posiadają Rosję i mogłyby wykorzystać tę siłę, aby zakończyć wojnę na Ukrainie.

Starszy wykładowca ekonomii, Lancaster University Management School, Lancaster University

 

Artykuł publikowany na licencji CC za The Conversation