EkonomiaPracaSpołeczeństwo

Co 2000 lat historii Chin ujawnia na temat innowacji, nierówności i bogactwa

Upalnym latem 18 roku n.e. na spalonych słońcem równinach Chin rozbrzmiewał rozpaczliwy śpiew: „Niebo oślepło!”. Tysiące głodujących rolników, z twarzami umazanymi krwią wołu, maszerowało w stronę bogatych skarbców elitarnych władców dynastii Han.

Jak zapisano w starożytnym tekście Han Shu (Księga Han) , zrogowaciałe ręce tych rolników trzymały bambusowe zwoje – starożytne tweety oskarżające biurokratów o gromadzenie zboża, podczas gdy dzieci rolników obgryzały korę drzew. Przywódca rebelii, watażka i wódz, Chong Fan, ryknął: „Osuszyć pola ryżowe!”

W ciągu kilku tygodni Czerwone Brwi, jak zaczęto nazywać protestujących, obaliły lokalne reżimy, napadły na spichlerze i – na ulotną chwilę – zburzyły sztywną hierarchię imperium.

Dynastia Han w Chinach (202 p.n.e. do 220 n.e.) była jedną z najbardziej rozwiniętych cywilizacji swoich czasów, porównywalną z Cesarstwem Rzymskim. Jej rozwój tańszych i ostrzejszych pługów żelaznych umożliwił zbieranie bezprecedensowych plonów zboża.

Ale zamiast podnieść rolników, ta technologiczna rewolucja dała początek oligarchom rolniczym, którzy zatrudniali coraz więcej urzędników do rządzenia ich rozrastającym się imperium. Wkrótce biurokraci zarabiali 30 razy więcej niż ci, którzy uprawiali ziemię.

Dwa starożytne żelazne ostrza pługa.
Rewolucyjne pługi żelazne z dynastii Han. Zdjęcie: Windmemories via Wikimedia , CC BY-NC-SA

A gdy nadeszły susze, rolnicy i ich rodziny głodowali, podczas gdy elity imperium utrzymywały swój przepych. Jak głosi słynny poemat z późniejszej dynastii Tang: „Podczas gdy mięso i wino marnują się za cynobrowymi bramami, kości zamarzniętych zmarłych leżą przy drodze”.

Dwa tysiąclecia później rola technologii w zwiększaniu nierówności na całym świecie pozostaje ważnym problemem politycznym i społecznym. „Panika technologiczna” napędzana przez sztuczną inteligencję – zaostrzona przez zakłócające wysiłki nowej administracji Donalda Trumpa w USA – daje poczucie, że wszystko zostało wywrócone do góry nogami. Nowa technologia niszczy stare pewniki; bunt populistów rozrywa polityczny konsensus.

A jednak, gdy stoimy na skraju tej technologicznej przepaści, pozornie wpatrując się w przyszłość apokalipsy pracy wywołanej przez AI, historia szepcze: „Uspokój się. Już tu byłeś”.

Związek technologii z nierównością

Technologia to kod oszustwa ludzkości, który pozwala uwolnić się od niedostatku. Żelazny pług dynastii Han nie tylko orał ziemię; podwajał plony, wzbogacał właścicieli ziemskich i powiększał skarbce podatkowe cesarzy, podczas gdy – przynajmniej początkowo – chłopi pozostawali jeszcze dalej w tyle.

Podobnie, brytyjski silnik parowy nie tylko przędł bawełnę; zbudował baronów węglowych i slumsy fabryczne. Dzisiaj AI nie tylko automatyzuje zadania; tworzy warte biliony dolarów technologiczne lenna, niszcząc jednocześnie niezliczone ilości rutynowych prac.

Technologia zwiększa produktywność, robiąc więcej za mniej. Przez stulecia te zyski się kumulują, zwiększając produkcję gospodarczą i zwiększając dochody i długość życia. Ale każda innowacja zmienia to, kto ma władzę, kto się bogaci – a kto zostaje w tyle.

Jak ostrzegał austriacki ekonomista Joseph Schumpeter podczas II wojny światowej, postęp technologiczny nigdy nie jest łagodnym przypływem, który unosi wszystkie łodzie. To raczej tsunami, które topi niektóre i osadza inne na złotych brzegach, pośród procesu, który nazwał „twórczą destrukcją” .

Krzywa Kuznetsa.
Krzywa Kuznetsa. Graficzny:. Wikimedia Commons , CC BY

Dziesięć lat później amerykański ekonomista pochodzenia rosyjskiego Simon Kuznets zaproponował swój „odwrócony kształt U nierówności”, krzywą Kuznetsa .

Przez dziesięciolecia stanowiło to uspokajającą narrację dla obywateli demokratycznych państw, którzy dążyli do większej sprawiedliwości: nierówność była nieuniknioną, ale tymczasową ceną postępu technologicznego i związanego z nim wzrostu gospodarczego.

W ostatnich latach jednak analiza ta została ostro zakwestionowana. Co szczególnie ważne, francuski ekonomista Thomas Piketty, w ponownej ocenie ponad trzech stuleci danych , argumentował w 2013 r., że Kuznets został wprowadzony w błąd przez historyczny przypadek. Powojenny spadek nierówności, który zaobserwował, nie był ogólnym prawem kapitalizmu, ale produktem wyjątkowych wydarzeń: dwóch wojen światowych, kryzysu gospodarczego i masowych reform politycznych.

Piketty ostrzegał, że w normalnych czasach siły kapitalizmu będą dążyć do tego, by bogaci byli jeszcze bogatsi, co doprowadzi do dalszego wzrostu nierówności, chyba że zostaną powstrzymane poprzez agresywną redystrybucję.

Więc kto ma rację? I gdzie to nas zostawia, gdy rozważamy przyszłość w tej najnowszej, napędzanej przez AI rewolucji przemysłowej? W rzeczywistości zarówno Kuznets, jak i Piketty pracowali w dość wąskich ramach czasowych w nowoczesnej historii ludzkości.

Inny kraj, Chiny, oferuje możliwość prześledzenia wzorców wzrostu i nierówności na przestrzeni o wiele dłuższego okresu – ze względu na swoją ciągłość historyczną, stabilność kulturową i jednolitość etniczną.

W przeciwieństwie do innych starożytnych cywilizacji, takich jak Egipcjanie i Majowie, Chiny zachowały zjednoczoną tożsamość i unikalny język przez ponad 5000 lat, co pozwoliło współczesnym uczonym na prześledzenie tysiącletnich zapisów ekonomicznych. Dlatego wraz z kolegami Qiang Wu i Guangyu Tong postanowiłem pogodzić idee Kuznetsa i Piketty’ego, badając rozwój technologiczny i nierówności płacowe w cesarskich Chinach na przestrzeni 2000 lat – wstecz, od narodzin Jezusa.

Aby to zrobić, przeszukaliśmy niezwykle szczegółowe chińskie archiwa dynastyczne, w tym Księgę Han (111 r. n.e.) i Tang Huiyao (961 r. n.e.), w których skrupulatni skrybowie zapisywali pensje urzędników o różnym stopniu zaawansowania. Oto, czego dowiedzieliśmy się o siłach – dobrych i złych, skorumpowanych i bezinteresownych – które miały największy wpływ na wzrost i upadek nierówności w Chinach w ciągu ostatnich dwóch tysiącleci.

Chińskie dynastie i ich najbardziej wpływowe technologie:

Oś czasu chińskich dynastii od 2100 r. p.n.e. i technologie, które je napędzały, a także kluczowe momenty w historii Zachodu.
Czarny tekst oznacza wydarzenia historyczne na zachodzie; szary tekst oznacza ważne interakcje między Chinami a zachodem. Peng Zhou, CC BY-NC-SA

Cykle wzrostu i nierówności w Chinach

Jednym z wyzwań oceny nierówności płacowych na przestrzeni tysięcy lat jest fakt, że w różnych okresach ludziom płacono różne rzeczy – na przykład zboże, jedwab, srebro, a nawet robotników.

Księga Han podaje, że „roczna pensja zbożowa gubernatora mogła wypełnić 20 wozów”. Inny wpis opisuje, jak pensja urzędnika Han średniego szczebla obejmowała dziesięciu służących, których zadaniem było wyłącznie polerowanie jego ceremonialnej zbroi. Urzędnicy dynastii Ming mieli swoje skromne wynagrodzenie uzupełniane podarunkami ze srebra, podczas gdy elity Qing ukrywały swój majątek w transakcjach dotyczących ziemi.

Mapa dynastii Han w II n.e.
Mapa dynastii Han w 2 n.e. Yeu Ninje za pośrednictwem Wikimedia , CC BY-NC-SA

Aby umożliwić porównanie na przestrzeni dwóch tysiącleci, wymyśliliśmy „standard ryżu” – podobny do standardu złota , który był podstawą międzynarodowego systemu monetarnego przez stulecie od lat 70. XIX wieku. Ryż nie jest tylko podstawą chińskiej diety, jest stabilnym miernikiem życia gospodarczego od tysięcy lat.

Podczas gdy panowanie ryżu rozpoczęło się około 7000 r. p.n.e. na żyznych bagnach rzeki Jangcy, dopiero za czasów dynastii Han stał się on duszą chińskiego życia. Rolnicy modlili się do „Boskiego Rolnika” o obfite zbiory, a cesarze wykonywali skomplikowane rytuały orki, aby zapewnić kosmiczną harmonię. Przysłowie dynastii Tang ostrzegało: „Brak ryżu w misce, kości w glebie”.

Korzystając z rejestrów cen, przeliczyliśmy każdą zarejestrowaną pensję – czy to wypłacaną w jedwabiu, srebrze, czynszu czy służbie – na jej ekwiwalent w ryżu. Następnie mogliśmy porównać „rzeczywiste płace w ryżu” dwóch kategorii ludzi, których nazywaliśmy „urzędnikami” lub „chłopami” (w tym rolnikami), jako sposób śledzenia poziomów nierówności na przestrzeni dwóch tysiącleci od początku dynastii Han w 202 r. p.n.e.

Na wykresie pokazano, jak rosły i malały realne nierówności płacowe w Chinach na przestrzeni ostatnich 2000 lat, według naszej analizy .

Stosunek płac urzędników do płac chłopów w cesarskich Chinach na przestrzeni 2000 lat:

Wykres przedstawiający poziom nierówności na przestrzeni dwóch tysiącleci historii Chin.
Współczynnik opisuje wielokrotność, o jaką „rzeczywista płaca ryżowa” przeciętnego „urzędnika” przewyższa tę przeciętnego „chłopa”, dając wskazówkę co do zmieniających się poziomów nierówności na przestrzeni dwóch tysiącleci. Peng Zhou, CC BY-SA

Czarna linia wykresu opisuje przeciąganie liny między wzrostem a nierównością w ciągu ostatnich dwóch tysiącleci. Odkryliśmy, że w każdej głównej dynastii istniały cztery kluczowe czynniki napędzające poziom nierówności w Chinach: technologia (T), instytucje (I), polityka (P) i normy społeczne (S). Następowały one po następującym cyklu z niezwykłą regularnością.

1. Technologia wywołuje eksplozję wzrostu i nierówności

W czasach dynastii Han nowe techniki obróbki żelaza doprowadziły do ​​powstania lepszych pługów i narzędzi irygacyjnych. Zbiory gwałtownie wzrosły, umożliwiając chińskiemu imperium rozrost zarówno terytorium, jak i populacji. Jednak ten dar trafiał głównie do tych, którzy byli na szczycie społeczeństwa. Właściciele ziemscy przejmowali pola, biurokraci zyskiwali przywileje, podczas gdy zwykli farmerzy widzieli bardzo mało nagród. Imperium stawało się bogatsze – ale tak samo rosła przepaść między wysokimi urzędnikami a większością chłopów.

Nawet gdy Han upadł około 220 r. n.e., wzrost nierówności płacowych został ledwo przerwany. W czasach dynastii Tang (618–907 r. n.e.) Chiny przeżywały złoty wiek. Handel na Jedwabnym Szlaku rozkwitł, ponieważ dwa kolejne skoki technologiczne miały głęboki wpływ na losy kraju: druk blokowy i rafinowana produkcja stali.

Druk blokowy umożliwił masową produkcję książek – tekstów buddyjskich, przewodników po egzaminach cesarskich, antologii poezji – z niespotykaną dotąd szybkością i skalą. Pomogło to rozpowszechnić umiejętność czytania i pisania oraz ujednolicić administrację, a także zapoczątkowało ożywiony rynek księgarski.

Tymczasem rafinowana produkcja stali wzmocniła wszystko, od narzędzi rolniczych po broń i okucia architektoniczne, obniżając koszty i zwiększając produktywność. Dzięki bardziej wykształconej populacji i obfitości mocniejszych towarów metalowych gospodarka Chin osiągnęła nowe szczyty. Chang’an, wówczas kosmopolityczna stolica Chin, szczyciła się egzotycznymi rynkami, wystawnymi świątyniami i wirem zagranicznych kupców cieszących się dobrobytem dynastii Tang.

Chociaż czasy dynastii Tang były okresem największego poziomu nierówności w historii Chin, kolejne dynastie nadal zmagały się z tym samym zasadniczym dylematem: jak czerpać korzyści ze wzrostu gospodarczego, nie pozwalając jednocześnie nadmiernie uprzywilejowanej – i coraz bardziej skorumpowanej – klasie biurokratycznej narażać wszystkich na niebezpieczeństwo?

2. Instytucje spowalniają wzrost nierówności

Przez dwa tysiąclecia niektóre instytucje odgrywały ważną rolę w stabilizacji imperium po każdym wybuchu wzrostu. Na przykład, aby złagodzić napięcia między cesarzami, urzędnikami i chłopami, wprowadzono egzaminy cesarskie znane jako „Ke Ju” w okresie panowania dynastii Sui (581–618 n.e.). A w czasach dynastii Song (960–1279 n.e.), która nastąpiła po upadku dynastii Tang, egzaminy te odgrywały dominującą rolę w społeczeństwie.

Rozwiązywali problem wysokiego poziomu nierówności poprzez promowanie mobilności społecznej: zwykli cywile mieli większe możliwości wspinania się po szczeblach kariery, osiągając najwyższe stopnie. To powodowało większą konkurencję wśród urzędników – i wzmacniało władzę cesarzy nad nimi w późniejszych dynastiach. W rezultacie zarówno płace urzędników, jak i nierówności płacowe spadały, ponieważ ich siła przetargowa stopniowo malała.

Jednak wzrost każdej nowej dynastii był również naznaczony wzrostem biurokracji, która prowadziła do nieefektywności, faworytyzmu i przekupstwa. Z czasem korupcyjne praktyki zakorzeniły się, podważając zaufanie do urzędników i zwiększając nierówności płacowe, ponieważ wielu urzędników pobierało nieformalne opłaty lub wręczało łapówki, aby utrzymać swój styl życia.

W rezultacie, chociaż powstanie pewnych instytucji było w stanie zahamować wzrost nierówności, zazwyczaj potrzebny był inny potężny – a czasami wysoce destrukcyjny – czynnik, aby rozpocząć ich redukcję.

3. Polityczne walki wewnętrzne i wojny zewnętrzne zmniejszają nierówności

Ostatecznie gwałtowny wzrost nierówności, widoczny w niemal każdej większej chińskiej dynastii, zrodził głębokie napięcia – nie tylko między klasami wyższymi i niższymi, ale nawet między cesarzem a jego urzędnikami.

Te naciski były spotęgowane przez naciski zewnętrznych konfliktów, ponieważ każda dynastia prowadziła wojny w pogoni za dalszym wzrostem. Trzy wieki panowania Tangów charakteryzowały się konfliktami takimi jak wojna wschodnioturecko-tangowska (626 r. n.e.), wojna Baekje-Goguryeo-Silla (666 r.) i bitwa arabsko-tangowska pod Talas (751 r.).

W rezultacie popyt na większe wydatki wojskowe opróżnił cesarskie kasy, wymuszając cięcia pensji dla żołnierzy i podwyżki podatków dla chłopów – rodząc niechęć wśród obu stron, która czasami prowadziła do powstań ludowych. W desperackiej próbie przetrwania dwór cesarski obciął pensje urzędników i pozbawił ich biurokratycznych przywilejów.

Rezultat? Nierówności gwałtownie spadły w tych czasach wojny i rebelii – ale tak samo stabilność. Głód był powszechny, garnizony graniczne buntowały się, a przez dziesięciolecia watażkowie wydzielili terytoria, podczas gdy imperialne centrum podupadło.

Tak więc nie można powiedzieć, że ta malejąca luka płacowa doprowadziła do szczęśliwszego, bardziej stabilnego społeczeństwa. Raczej odzwierciedlała fakt, że wszyscy – bogaci i biedni – byli w gorszej sytuacji w chaosie. Podczas ostatniej dynastii cesarskiej, Qing (od końca XVII wieku), realny PKB na osobę spadał do poziomów, które ostatnio widziano na początku dynastii Han, 2000 lat wcześniej.

4. Normy społeczne podkreślają harmonię i chronią przywileje

Innym wspólnym czynnikiem wpływającym na wzrost i spadek nierówności wśród dynastii chińskich były wspólne zasady i oczekiwania, jakie rozwinęły się w każdym społeczeństwie.

Uderzającym przykładem są normy społeczne zakorzenione w filozofii neokonfucjanizmu , która pojawiła się w dynastii Song pod koniec pierwszego tysiąclecia p.n.e. – okresie określanym niekiedy jako chińska wersja renesansu .

Łączyła w sobie filozofię moralną klasycznego konfucjanizmu – stworzoną przez filozofa i teoretyka polityki Konfucjusza w czasach dynastii Zhou (1046–256 p.n.e.) – z elementami metafizycznymi zaczerpniętymi zarówno z buddyzmu, jak i taoizmu.

Neokonfucjanizm kładł nacisk na harmonię społeczną, porządek hierarchiczny i cnotę osobistą – wartości, które wzmacniały autorytet cesarski i dyscyplinę biurokratyczną. Nic dziwnego, że szybko zyskał poparcie cesarzy pragnących zapewnić sobie kontrolę nad swoim ludem i stał się głównym nurtem myśli w dynastiach Ming i Qing.

Jednak myślenie neokonfucjanistyczne okazało się mieczem obosiecznym. Lokalna szlachta przejęła ten autorytet moralny, aby umocnić własną władzę. Przywódcy klanów zakładali szkoły konfucjańskie i wykonywali rozbudowane rytuały przodków, przedstawiając się jako strażnicy tradycji.

Z czasem te normy społeczne stały się sztywne. To, co kiedyś sprzyjało porządkowi i legitymizacji, stało się kruchym dogmatem, bardziej przydatnym do zachowania przywilejów niż kierowania reformami. Neokonfucjańskie ideały przekształciły się w ochronną zasłonę dla zakorzenionych elit. Kiedy w końcu nadszedł ciężar kryzysu, nie oferowały one odporności.

Ostatnia dynastia

Ostatnia dynastia cesarska Chin, Qing, upadła pod ciężarem licznych powstań zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Pomimo osiągnięcia imponującego wzrostu gospodarczego w XVIII wieku – napędzanego innowacjami w rolnictwie, boomem demograficznym i szalejącym globalnym handlem herbatą i porcelaną – poziom nierówności eksplodował, częściowo z powodu powszechnej korupcji.

Słynny urzędnik rządowy Heshen , powszechnie uważany za najbardziej skorumpowaną postać w dynastii Qing, zgromadził majątek osobisty, który szacowano na przewyższający roczne dochody całego imperium (według pewnych szacunków w trakcie swojej dochodowej kariery zgromadził 1,1 miliarda taeli srebra , co odpowiada kwocie około 270 miliardów dolarów amerykańskich).

Instytucje cesarskie nie zdołały powstrzymać nierówności i moralnego upadku, które początkowo maskował wzrost dynastii Qing. Mechanizmy, które kiedyś pobudzały dobrobyt – postęp technologiczny, scentralizowana biurokracja i konfucjański autorytet moralny – ostatecznie skostniały, służąc zakorzenionej władzy, a nie adaptacyjnej reformie.

Gdy nadeszły wstrząsy, takie jak klęski żywiołowe i inwazje zagraniczne, system nie mógł już reagować. Upadek imperium stał się nieunikniony – i tym razem nie było przełomowej technologii, która umożliwiłaby nowej dynastii zajęcie miejsca Qing.

Nie było też świeżych ideałów społecznych ani zrewitalizowanych instytucji zdolnych do ponownego uruchomienia modelu imperialnego. Gdy mocarstwa zagraniczne ruszyły do ​​przodu z własnymi przełomami technologicznymi, chiński system imperialny załamał się pod własnym ciężarem. Era cesarzy dobiegła końca.

Świat się odwrócił. Gdy Chiny wkroczyły w dwa stulecia technologicznej i gospodarczej stagnacji – i politycznego upokorzenia z rąk Wielkiej Brytanii i Japonii – inne narody, najpierw pod wodzą Wielkiej Brytanii, a potem USA, przystąpiły do ​​budowy globalnych imperiów na grzbiecie nowych skoków technologicznych.

W tych nowoczesnych imperiach widzimy te same cztery kluczowe wpływy na cykle wzrostu i nierówności – technologię, instytucje, politykę i normy społeczne – ale rozgrywające się w coraz szybszym tempie. Jak głosi przysłowie: historia się nie powtarza, ale często się rymuje.

Rządzić Brytanią

Jeśli saga o nierównościach w imperialnych Chinach została napisana ryżem i rebeliami, brytyjska rewolucja przemysłowa charakteryzowała się parą i strajkami. W „szatańskich młynach” Lancashire maszyny parowe i zmechanizowane krosna uczyniły przemysłowców tak bogatymi, że ich majątki przyćmiły małe narody.

W 1835 roku obserwator społeczny Andrew Ure zachwycał się: „Maszyny są wielkim agentem cywilizacji”. Jednak przez wiele dziesięcioleci maszyny parowe, przędzarki i koleje nieproporcjonalnie wzbogacały nową klasę przemysłową, tak jak w dynastii Han w Chinach 2000 lat wcześniej. Robotnicy? Wdychali sadzę, mieszkali w slumsach – i zorganizowali pierwszy symboliczny protest w Europie, gdy luddyści zaczęli niszczyć ich krosna w 1811 roku.

Wirująca Jenny.
Przędąca Jenny. Wikimedia Commons , CC BY-SA

W XIX wieku najbogatszy 1% Brytyjczyków gromadził aż 70% bogactwa kraju , podczas gdy robotnicy harowali po 16 godzin dziennie w młynach. W miastach takich jak Manchester dzieci zarabiały grosze, podczas gdy przemysłowcy budowali pałace.

Ale gdy nierówności w Wielkiej Brytanii osiągnęły szczyt, narastała fala sprzeciwu. Powstały związki zawodowe (które stały się legalne w 1824 r.), aby domagać się sprawiedliwych wynagrodzeń. Reformy takie jak Factory Acts (1833–1878) zakazały pracy dzieci i ograniczyły liczbę godzin pracy.

Chociaż siły rządowe interweniowały, aby stłumić powstania, niepokoje takie jak zamieszki wahadłowe z 1830 r. i strajk generalny z 1842 r. ujawniły głębokie nierówności społeczne i ekonomiczne. Do 1900 r. zakazano pracy dzieci i wprowadzono emerytury. Komitet Reprezentacji Pracy z 1900 r. (późniejsza Partia Pracy) ślubował „promować ustawodawstwo w bezpośrednich interesach pracowników” – uderzające echo tego, jak chińskie egzaminy imperialne próbowały otworzyć drogi do władzy.

Klasa robotnicza stopniowo zaczęła odczuwać poprawę: realne płace najbiedniejszych pracowników w Wielkiej Brytanii stopniowo rosły w drugiej połowie XIX wieku, gdyż masowa produkcja obniżyła koszty towarów, a rosnące zatrudnienie w fabrykach zapewniło im stabilniejsze źródło utrzymania niż praca w rolnictwie na własne potrzeby.

A potem dwie wojny światowe zmiażdżyły elity Wielkiej Brytanii – Blitz nie rozróżniał bogatych i biednych dzielnic. Kiedy w końcu powrócił pokój, Raport Beveridge’a dał początek państwu opiekuńczemu: NHS, mieszkalnictwu socjalnemu i emeryturom.

W rezultacie nierówności dochodowe gwałtownie spadły. Udział 1% najbogatszych spadł z 70% do 15% do 1979 r. Podczas gdy nierówność w Chinach spadła z powodu upadku dynastii, spadek w Wielkiej Brytanii był wynikiem zniszczeń wywołanych wojną, progresywnego opodatkowania i rozległych reform społecznych.

Udział 1% najbogatszych w Wielkiej Brytanii w bogactwie

Wykres przedstawiający nierówności w Wielkiej Brytanii od czasu pierwszej rewolucji przemysłowej.
Dowody na nierówności w Wielkiej Brytanii przed 1895 r. nie są dobrze udokumentowane; krzywa kropkowana jest domniemana na podstawie krzywej Kuznetsa. Źródła: Alvaredo i in. (2018), World Inequality Database. Peng Zhou, CC BY-SA

Jednak od lat 80. XX wieku nierówności w Wielkiej Brytanii zaczęły ponownie rosnąć. Ten nowy cykl nierówności zbiegł się z inną rewolucją technologiczną: pojawieniem się komputerów osobistych i technologii informatycznych — innowacji, które fundamentalnie zmieniły sposób tworzenia i dystrybucji bogactwa.

Era została przyspieszona przez deregulację, deindustrializację i prywatyzację — politykę związaną z byłą premier Margaret Thatcher, która faworyzowała kapitał nad pracą. Związki zawodowe zostały osłabione, podatki dochodowe dla najlepiej zarabiających zostały obniżone, a rynki finansowe zostały uwolnione. Obecnie najbogatszy 1% dorosłych w Wielkiej Brytanii posiada ponad 20% całkowitego bogactwa kraju.

Wielka Brytania wydaje się obecnie znajdować w najgorszym z obu światów – zmagając się z niskim wzrostem i rosnącymi nierównościami. Jednak odnowa jest nadal w zasięgu ręki. Obecne zobowiązanie rządu Wielkiej Brytanii do usprawnienia regulacji i wykorzystania AI może pobudzić nowy wzrost – pod warunkiem, że będzie ono połączone z poważnymi inwestycjami w umiejętności, nowoczesną infrastrukturę i instytucje inkluzywne nastawione na korzyści dla wszystkich pracowników.

Jednocześnie historia przypomina nam, że technologia jest dźwignią, a nie panaceum. Trwały dobrobyt pojawia się tylko wtedy, gdy reformy instytucjonalne i postawy społeczne ewoluują w zgodzie z innowacją.

Amerykański wiek

Podczas gdy cykle wzrostu i nierówności w Chinach rozwijały się przez tysiąclecia, a w Wielkiej Brytanii przez stulecia, historia Ameryki to przyspieszony dramat cykli trwających zaledwie dekady. Na początku XX wieku kilka fal nowych technologii dramatycznie poszerzyło przepaść między bogatymi i biednymi.

W 1929 roku, gdy świat balansował na krawędzi Wielkiego Kryzysu , John D. Rockefeller zgromadził tak ogromny majątek – wyceniany na około 1,5% całego PKB Ameryki – że gazety okrzyknęły go pierwszym miliarderem na świecie. Jego bogactwo pochodziło w dużej mierze z pionierskich przedsięwzięć naftowych i petrochemicznych, w tym Standard Oil, która zdominowała rafinację ropy naftowej w epoce, gdy samochody i zmechanizowany transport cieszyły się ogromną popularnością.

Jednak ten okres bezprecedensowego bogactwa garstki magnatów zbiegł się z poważnymi nierównowagami w szerszej gospodarce USA. „Szaleńcze lata dwudzieste” pobudziły konsumpcjonizm i spekulację giełdową, ale wzrost płac wielu pracowników pozostawał w tyle za gwałtownie rosnącymi zyskami korporacyjnymi. Do 1929 r. 1% najbogatszych Amerykanów posiadało ponad jedną trzecią dochodów kraju, co tworzyło niebezpiecznie wąską bazę dobrobytu.

Kiedy w październiku 1929 r. nastąpił krach na giełdzie amerykańskiej, obnażył, jak podatny był system na losy niewielkiej elity. Miliony przeciętnych Amerykanów – żyjących bez wystarczających oszczędności lub zabezpieczeń – stanęło w obliczu natychmiastowych trudności, co zapoczątkowało Wielki Kryzys. Kolejki po chleb ciągnęły się ulicami miasta, a banki upadały pod falami wypłat, których nie były w stanie pokryć.

Bezrobotni mężczyźni ustawieni w kolejce przed jadłodajnią dla ubogich w czasie Wielkiego Kryzysu w Chicago, 1931 r. Archiwum Narodowe w College Park za pośrednictwem Wikimedia

W odpowiedzi New Deal prezydenta Franklina D. Roosevelta zmienił amerykańskie instytucje. Wprowadził ubezpieczenie od bezrobocia, płacę minimalną i programy robót publicznych, aby wesprzeć walczących pracowników, a jednocześnie progresywne opodatkowanie – z najwyższymi stawkami przekraczającymi 90% podczas drugiej wojny światowej. Roosevelt oświadczył: „Próbą naszego postępu nie jest to, czy dodajemy więcej do obfitości tych, którzy mają dużo – ale to, czy zapewniamy wystarczająco dużo tym, którzy mają za mało”.

W inny sposób niż w Wielkiej Brytanii, II wojna światowa okazała się wielkim wyrównywaczem dla USA, generując miliony miejsc pracy i wciągając kobiety i mniejszości do branż, z których od dawna były wykluczone. Po 1945 r. ustawa GI Bill rozszerzyła edukację i własność domów dla weteranów, pomagając zbudować silną klasę średnią. Chociaż dostęp pozostał nierówny, zwłaszcza pod względem rasowym, epoka ta oznaczała zmianę w kierunku normy, że dobrobyt powinien być dzielony.

Tymczasem oddolne ruchy kierowane przez takie postacie jak Martin Luther King Jr. zmieniły normy społeczne dotyczące sprawiedliwości. W swoich rzadziej cytowanych przemówieniach King ostrzegał, że „odroczone marzenie jest marzeniem odrzuconym” i zainicjował Kampanię Biednych Ludzi, która domagała się miejsc pracy, opieki zdrowotnej i mieszkań dla wszystkich Amerykanów. To zawężenie dystrybucji dochodów w okresie powojennym zostało nazwane „Wielką Kompresją” – ale nie trwało długo.

Podczas gdy kryzysy naftowe lat 70. zakończyły poprzedni cykl nierówności, rozpoczął się nowy cykl wraz z pełnowymiarowym pojawieniem się trzeciej rewolucji przemysłowej , której siłą napędową były komputery, sieci cyfrowe i technologia informacyjna.

Pierwszy komputer osobisty.
Pierwszy komputer osobisty, wyprodukowany przez IBM. Wikimedia Commons , CC BY-ND

Gdy digitalizacja przekształciła modele biznesowe i rynki pracy, bogactwo płynęło do tych, którzy byli właścicielami algorytmów, patentów i platform – nie do tych, którzy obsługiwali maszyny. Przedsiębiorcy high-tech i finansiści z Wall Street stali się nowymi oligarchami. Opcje na akcje zastąpiły pensje jako prawdziwą miarę sukcesu, a firmy coraz częściej nagradzały kapitał ponad pracę.

W latach 2000. udział najbogatszego 1% w majątku wzrósł do 30% w USA. Różnica między elitarną mniejszością a pracującą większością powiększała się z każdym wprowadzeniem spółki na giełdę, premią funduszu hedgingowego i kwartalnym raportem dostosowanym do zysków akcjonariuszy.

Ale to nie było tylko zjawisko rynkowe – to było instytucjonalnie zaprojektowane. Lata 80. zapoczątkowały erę (Ronald) Reaganomiki , napędzanej przekonaniem, że „rząd nie jest rozwiązaniem naszego problemu; rząd jest problemem”. Zgodnie z tą neoliberalną filozofią, podatki od wysokich dochodów zostały obniżone, zyski kapitałowe zostały zabezpieczone, a związki zawodowe osłabione.

Deregulacja dała Wall Street wolną rękę w innowacjach i spekulacjach, podczas gdy publiczne inwestycje w mieszkalnictwo, opiekę zdrowotną i edukację zostały ograniczone. Konsekwencje osiągnęły punkt kulminacyjny w 2008 r., kiedy rynek nieruchomości w USA załamał się, a system finansowy załamał.

Globalny kryzys finansowy , który nastąpił później, obnażył kruchość deregulowanej gospodarki zbudowanej na bańkach kredytowych i skoncentrowanym ryzyku. Miliony ludzi straciły domy i pracę, podczas gdy banki zostały uratowane za publiczne pieniądze. Oznaczało to załamanie gospodarcze i moralne rozliczenie – dowód, że dekady polityki pro-rynkowej doprowadziły do ​​powstania systemu, który prywatyzował zyski i uspołeczniał straty.

Nierówności, które przez długi czas narastały w tle, stały się teraz jaskrawą, niezaprzeczalną linią podziału w życiu Amerykanów – i tak pozostało do dziś.

Rys. 5. Udział w bogactwie i dochodach 1% najbogatszych w USA

Wykres przedstawiający nierówności dochodów i bogactwa w USA na przestrzeni ostatniego stulecia.
Źródła: nierówność majątkowa: World Inequality Database; udział w dochodach: Picketty & Saez (2003). Krzywe kropkowane są domniemane na podstawie krzywej Kuznetsa. Peng Zhou, CC BY-SA

Czy zatem USA dowodzą, że model nierówności Kuznetsa jest rzeczywiście błędny? Podczas gdy powyższy wykres pokazuje, że nierówności w USA spłaszczyły się od kryzysu finansowego w 2008 r., niewiele jest dowodów na to, że faktycznie maleją. A w krótkiej perspektywie, podczas gdy cła Donalda Trumpa prawdopodobnie nie zrobią wiele dla wzrostu gospodarczego w USA, jego polityka niskich podatków również nie zrobi nic, aby podnieść dochody klasy robotniczej.

Historia „amerykańskiego stulecia” to oszałamiająca sekwencja rewolucji technologicznych – od transportu i produkcji po internet, a teraz sztuczną inteligencję – które zderzają się ze sobą, zanim instytucje, polityka czy normy społeczne mogą je dogonić. Moim zdaniem, rezultatem nie jest przerwany cykl, ale cykl przerwany. Podobnie jak koło, które nigdy nie kończy swojego obrotu, nierówności rosną, reformy się zacinają – i rozpoczyna się nowa fala zakłóceń.

Nasza nierówna przyszłość w dziedzinie sztucznej inteligencji?

Podobnie jak każda eksplozja technologiczna, potencjał AI jest obosieczny. Podobnie jak biurokraci dynastii Tang gromadzący zboże, dzisiejsi giganci technologiczni monopolizują dane, algorytmy i moc obliczeniową. Firma konsultingowa McKinsey przewidziała, że ​​algorytmy mogą zautomatyzować 30% miejsc pracy do 2030 r. , od kierowców ciężarówek po radiologów.

Jednak sztuczna inteligencja także demokratyzuje: ChatGPT udziela korepetycji studentom w Afryce , a modele open source, takie jak DeepSeek, dają startupom z całego świata możliwość rzucenia wyzwania oligarchii Doliny Krzemowej.

Rozwój AI to nie tylko rewolucja technologiczna – to pole bitwy politycznej. Historyczne imperia upadały, gdy elity gromadziły władzę; dzisiejsza walka o AI odzwierciedla te same stawki. Czy stanie się narzędziem zbiorowego rozwoju, jak brytyjskie powojenne państwo opiekuńcze? A może bronią kontroli podobną do gromadzących zboże biurokratów z dynastii Han?

Odpowiedź zależy od tego, kto wygra te polityczne bitwy. W XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii właściciele fabryk przekupywali posłów, aby blokowali ustawy o pracy dzieci. Dzisiaj Big Tech wydaje miliardy na lobbing w celu zneutralizowania regulacji dotyczących sztucznej inteligencji.

Tymczasem oddolne ruchy, takie jak Algorithmic Justice League, domagają się zakazu rozpoznawania twarzy w policji, naśladując luddystów, którzy rozbili krosna nie z technofobii, ale w proteście przeciwko eksploatacji. Pytanie nie brzmi, czy AI będzie regulowana, ale kto będzie ustalał zasady: lobbyści korporacyjni czy koalicje obywatelskie.

Prawdziwym zagrożeniem nigdy nie była sama technologia, ale koncentracja jej łupów. Kiedy elity gromadzą bogactwo napędzane technologią, linie podziałów społecznych pękają szeroko – tak jak stało się to ponad 2000 lat temu, kiedy Czerwone Brwi maszerowały przeciwko monopolom rolniczym Chin Han.

Bycie człowiekiem oznacza rozwój – i innowację. Postęp technologiczny zwiększa nierówności szybciej niż dochody, ale reakcja zależy od tego, jak ludzie się łączą. Inicjatywy takie jak „Odpowiedzialna sztuczna inteligencja” i „Dane dla wszystkich” przekształcają etykę cyfrową w prawo obywatelskie, podobnie jak Occupy Wall Street ujawniło różnice w bogactwie. Nawet memy – takie jak skecze TikToka wyśmiewające uprzedzenia ChatGPT – kształtują nastroje społeczne.

Nie ma prostej ścieżki między wzrostem a nierównością. Ale historia pokazuje, że nasza przyszłość AI nie jest z góry ustalona w kodzie: jest pisana, jak zawsze, przez nas.

Peng Zhou jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie w Cardiff

Ten artykuł jest przedrukowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Przeczytaj oryginalny artykuł .