W mikroprocesorach – niespodziewana dogrywka i już wyłaniający się obraz nowych reguł
Publicyści i obserwatorzy się bulwersują brakiem mikroprocesorów, negatywnie oddziałującym głównie na branżę motoryzacyjną, a rynek zrobił nam nowego psikusa. Ustalił nowe reguły gry, całkiem inne niż wcześniej i wcale nie chodzi w nich tylko o więcej chipów.
Chodzi o źródła finansowania nowych fabryk chipów, wykorzystanie starszych technologii i wydłużenie życia produktów oraz miejsca ulokowania wiodących technologii. To że teraz braki demolują jakieś branże, nie ma znaczenia.
Producenci nie przezwyciężyli światowego niedoboru półprzewodników. Konsoli do gier, takich jak PlayStation 5, wciąż brakuje, producenci samochodów dostarczają samochody z brakującymi funkcjami, a Apple wyprodukuje o 10 milionów mniej iPhone’ów w 2021 roku. Jednak dla niektórych firm te nieszczęścia w łańcuchu dostaw mogą mieć nieoczekiwane przełożenie na wzrost, a dla całej branży pretekst do zmiany reguł gry.
Nie ma co się ekscytować, dlaczego brakuje chipów, bo to już była, a teraz kształtuje się nowa rzeczywistość i warto przyjrzeć co tu się wydarza, bo w tej rzeczywistości będziemy funkcjonować, a nie w minionej, choćbyśmy nie wiem jak dobrze omówili.
A więc jakie są te najważniejsze zmiany?
Oprócz mega hiper zaawansowanych mikroprocesorów istnieją jeszcze średniozaawansowane technologicznie, a nawet starodawne, oczywiście na tyle na ile chipy mogą być starodawne I one przeżywają renesans. Wystarczy spojrzeć na rodzime Allegro czy inne sklepy. Okazuje się, że niekoniecznie model sprzed trzech a nawet 10 lat jest nie do użytku, jak do niedawna przekonywali producenci. Niektórzy specjalnie „postarzali” sprzęt, co wymusiło na UE przepisy zapobiegające tym praktykom. Niedobory chipów potrwają pewnie dwa trzy lata, no i znacznie podrożeją, więc dłuższa żywotność produktów będzie preferowana, a starsze modele przestaną być obciachem.
W USA nawet mniej znani amerykańscy producenci ze starzejącym się lub używanym sprzętem odnotowali gwałtowny wzrost sprzedaży starszych chipów lub mikrokontrolerów. Części te są niedrogie w produkcji, ale są kluczowym elementem wielu urządzeń, a ponieważ problemy z łańcuchem dostaw dotknęły większe firmy, które koncentrują się na bardziej zaawansowanych technologiach, zapotrzebowanie na bardziej podstawowe chipy wzrosło. Firmy te powszechnie zwiększają swoje zdolności produkcyjne i pozyskują nowych klientów.
Amerykanie mają nadzieję, że zapoczątkuje to powrót produkcji chipów do ich kraju. Obecnie tylko 12% światowej produkcji chipów ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, co stanowi gwałtowny spadek w porównaniu z 37% udziałem w produkcji chipów, które miało miejsce w USA w 1990 roku. USA są autorami najbardziej zaawansowanej architektury mikroprocesorów, ale produkuje się je głównie w Korei i na Tajwanie.
Zwiększenie produkcji lub zmiana łańcucha produkcji zaawansowanych chipów nie jest tylko kwestią pieniędzy. Producentami urządzeń (i właścicielami technologii) do produkcji zaawansowanych mikroprocesorów są trzy firmy na świecie (holenderski ASML, japońskie Canon i Nikon) producentami części do tych urządzeń też są jedna lub dwie firmy na świecie, np. optykę do układów ASML dostarcza tylko niemiecki Carl Zeiss, lasery – niemiecki Trumpf. Jest pewna liczba firm japońskich, chińskich, amerykańskich w tej branży, ale palma pierwszeństwa należy do AMSL, Carl Zeiss i Trumpf. Ale mistrzami architektury chipów są Amerykanie. A Chińczycy mają silną motywację i dużo pieniędzy, aby ich wszystkich dogonić. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę geopolitykę i rywalizację kontynentów rozbudowana mocy produkcyjnych gdziekolwiek jest możliwa tylko po uzgodnieniu wszystkich interesów, a to nie jest proste i szybkie.
No i pieniądze mają znaczenie, a zwłaszcza pieniądze państwowe. O ile mniejsi lub mniej innowacyjni producenci inwestują własne środki, o tyle wielkie kluczowe marki czekają na pieniądze publiczne, doskonale wiedząc jak strategiczny mają produkt. I to się właśnie też zmieniło w ciągu ostatnich dwóch lat i raczej lat zostanie.
W maju ubiegłego roku firma Texas Instruments rozpoczęła budowę wartej 3,1 miliarda dolarów fabryki chipów w pobliżu swojej siedziby w Dallas i może wkrótce sfinalizować plany dotyczące kolejnego obiektu . W marcu tego roku Intel ogłosił, że wyda ponad 20 miliardów dolarów na budowę dwóch nowych fabryk produkujących chipy w Arizonie, a firma twierdzi, że może stworzyć ponad 3000 miejsc pracy. Największy na świecie producent chipów, firma TSMC z siedzibą na Tajwanie, rozpoczęła już budowę wartego 12 miliardów zakładu w Arizonie. Teraz lokalni liderzy gospodarczy namawiają inne firmy, które współpracują z TSMC, aby również tam rozpoczęły działalność.
Pomimo wysiłków administracji Bidena zmierzających do rozwiązania problemu niedoboru chipów, producenci chipów w Stanach Zjednoczonych i za granicą sygnalizują, że bez bezpośrednich zachęt finansowych w przyszłości postawią swoją nową produkcję gdzie indziej. Nawet mający siedzibę w Idaho Micron Technology, ostatni duży producent półprzewodników do pamięci komputerowych pozostawiony w USA, powiedział, że przyszłość krajowej produkcji zależy od zachęt finansowych. Firma planuje wydać ponad 150 miliardów dolarów na badania i rozwój chipów w ciągu następnej dekady, ale dała jasno do zrozumienia, że zbuduje nowe fabryki za granicą, jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia od rządu USA.
Firmy te chcą, aby Kongres zatwierdził fundusze w wysokości 52 miliardów dolarów na zwiększenie zachęt do krajowej produkcji chipów i pomoc firmom w zakupie większej ilości sprzętu produkcyjnego. Liderzy amerykańskiego przemysłu chipowego twierdzą, że rząd nie zapewnił jeszcze takich samych zachęt finansowych, jak inne kraje, w tym Chiny i Japonia, które również zwiększają produkcję chipów.
Fabryki, które będą produkować chipy dla przyszłych kluczowych technologii, w tym urządzeń 5G i pojazdów elektrycznych, kosztują miliardów dolarów. Gdy te miliardy dolarów rozpoczną produkcję, jest mało prawdopodobne, aby się przeniosły gdzie indziej. Zbudują potęgę i władzę miejsc, w którym będą zlokalizowane.
Popyt na mikroprocesory, oczywiście, wzrósł, ale jeszcze bardziej wzrósł apetyt ich producentów na publiczne pieniądze i władzę. .
Iwona D. Bartczak