Inwestycje? Jak najbardziej są
Gdy spojrzeć na ogólne dane o inwestycjach, to nie ma wątpliwości, jak jest. Po wzroście inwestycji przedsiębiorstw w 2019 i pierwszym kwartale 2020, pandemia spowodowała spadek aktywności inwestycyjnej firm. Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface tak interpretuje liczby widoczne na powyższym wykresie:
„W drugim kwartale tego roku inwestycje przedsiębiorstw (zatrudniających 50 i więcej osób) obniżyły się o 13,6% w porównaniu z Q2 2019, a spadek został odnotowany we wszystkich kategoriach (budynki i budowle, maszyny i urządzenia, środki transportu). Niestety pomimo chwilowej poprawy koniunktury przed drugą falą pandemii inwestycje przedsiębiorstw nadal obniżały się – o 8% r/r w Q3 2020. Firmy już we wcześniejszych badaniach koniunktury raportowały niższą skłonność inwestycyjną w 2020 r., zwłaszcza branże budowlana i handlu detalicznego. Głównie spowodowane to było utrzymującą się niepewnością co do dalszego kształtowania się sytuacji gospodarczej oraz obniżeniem się stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych w trakcie pandemii.”
Gdy jednak spojrzeć na poszczególne branże – wyjąwszy jednak te szczególnie premiowane przez covid-19, aby nie zaburzały oglądu – a jeszcze lepiej na poszczególne przedsiębiorstwa, to podejście do inwestycji już nie jest jednoznaczne. Uczestnicy niedawnej debaty Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog” podczas Coface Risk Meeting jednoznacznie deklarowali, że inwestycji w swoich firmach (produkcyjnych) nie przerywają – choć są one często inne niż planowane – ponieważ chcą wykorzystać okazje, które właśnie teraz się pojawiły. Niektórzy zwiększają skalę swojej produkcji, aby pozyskać klientów, którzy kupowali wcześniej w Chinach (więc większe partie), inni dodają unikatową wartość do swojego produktu lub usługi, aby wskoczyć w miejsce osłabionych większych konkurentów, jeszcze inni za wszelką cenę chcą być geograficznie bliżej europejskich klientów (relokacja z Azji). O inwestycjach przesądza odważna strategia zarządu wynikająca z analizy sytuacji a nie z przekazów medialnych i osobista odwaga i wizja dyrektorów, natomiast finansowa kondycja ma drugorzędne znaczenie (oczywiście, do pewnego stopnia).
Chyba po raz pierwszy w nowej kapitalistycznej historii Polski (czyli po 1989 roku), ale może i w ogóle w kapitaliźmie nie ma wielkiego znaczenie ilość – czyli przyrost PKB na skutek inwestycji – a ma wielkie znaczenie jakość, czyli na co pójdą inwestycje i jak firmy zarządzą wykorzystaniem uwolnionej mocy produkcyjnej.
Nie ustają inwestycje w logistyce, mimo że i tak Polska jest liderem infrastruktury logistycznej w Europie. Ten wielki atut naszego kraju jest teraz dodatkowo wzmacniany w czasie przebudowy łańcuchów dostaw. Najważniejszymi wartościami jest bliskość do klienta oraz pewność dotarcia dostawy do odbiorcy.
Pandemia sprawiła, że braża handlowa przyspieszyła rozwój, w pięć miesięcy przesuwając się tam, gdzie w normalnych okolicznościach byłaby za 5 lat. Nowe nawyki konsumenckie i ecommerce wymaga aktualnie trzy razy więcej powierzchni magazynowej niż w tradycyjnej dystrybucji.
Dobrym przykładem zagranicznych inwestycji produkcyjnych jest Danfoss, który w październiku rozpoczął budowę hali produkcyjnej w Grodzisku Mazowieckim, a jest tylko tylko jedna z kilku inwestycji tej firmy. Do Polski będzie przeniesiona produkcji z Danii, Wielkiej Brytanii i Rumunii.
Jak przeanalizowała firma DSR https://www.dsr.com.pl/, partner naszego programu „Made in Poland/Wyprodukowano w Polsce” również wyniki giełdowe spółek produkcyjnych maja się nieźle. Giełdowy Indeks Produkcji (GIP60) w listopadzie wzrósł o 16,52% do 811,65 pkt. „Wyniki polskich spółek przemysłowych potwierdziły względnie wysoką odporność na zawirowania rynkowe wywołane przez pandemię koronawirusa. W III kwartale zaobserwowano wzrost przychodów względem analogicznego okresu poprzedniego roku, a wynik netto był w branży średnio aż o 70% wyższy niż w ubiegłym roku (sic!). Polskie spółki produkcyjne wyróżniają się nie tylko na tle innych dużych i średnich spółek notowanych na GPW, ale również wypadają korzystnie na tle innych krajów Unii Europejskiej, gdzie wzrost produkcji był wolniejszy niż u nas.”
Ale tu już wchodzimy w kolejny wielki temat naszego programu „Made in Poland/Wyprodukowane w Polsce” – relokacji. Piszemy o tym w osobnych artykułach.
Iwona D. Bartczak