Druga fala niestabilności w łańcuchach dostaw, czyli konsekwencje tego, że samochód stał się komputerem
Na wiosnę mieliśmy do czynienia z pierwsza falą turbulencji w łańcuchach dostaw wraz z wprowadzeniem blokad w związku z covid 19. Potem wszystko ruszyło i wydawało się, że będzie tylko normalniej. Ale nie jest, pojawiają się kolejne turbulencje będące konsekwencją zmian poczynionych, aby wychodzić z poprzednich turbulencji, a na to nakładają się długofalowe trendy, które nagle stały się ważne, choć gdy występowały bez pandemii były po prostu ewolucyjnym rozwojem technologii czy społeczeństwa.
Świetnym przykładem są samochody i branża motoryzacyjna. Wiadomo zatrzymane były fabryki na wiosnę, bo zabrakło dostaw części z Chin i też były lokalne lockdowny. Ale latem ruszyły pełną parą. Zapotrzebowanie na samochody wcale nie spadło, a wręcz znacznie wzrosło. Huty stali w Czechach mają zamówienia prawie na rok do przodu, podobnie inni kooperanci. Składa się na to kilka powodów, jedne związane z covidem (przyczyna doraźna), inne z wymogami środowiskowymi (trend długoterminowy) jeszcze inne z nowymi modelami mobilności, ale wszystkie składają się na wzrost zapotrzebowania na samochody.
A tymczasem dziś wiadomo, że koncerny samochodów będą musiały ograniczyć produkcję, nawet o 10-20% w 2021 roku. Tak oficjalnie informuje np. Volkswagen, Daimler czy Honda. A dlaczego? Otóż dlaczego, że wystąpiły ogromne niedobory podzespołów elektronicznych, składających się na współczesny samochód.
Brak wystarczającej ilości podzespołów elektronicznych w branży motoryzacyjnej wynika z wykupienia ich przez producentów smartfonów, tabletów, urządzeń gamingowych, AGD, którzy w czasie pandemii notują wzmożony popyt na swoje produkty i oferują lepszą cenę za komponenty do ich budowy niż branża motoryzacyjna. Jest to ogromny problem, którego rozwiązania nie widać. Popyt na elektronikę zawodową i rozrywkową oraz domową nie zmniejszy się, bo praca zdalna raczej stanie się nową normą i nie przeminie wraz covidem. No i pojawiły się nowe produkty elektroniczne, które zastąpiły aktywności bezpośrednie (fitness, kino, gotowanie) niedostępne ze względu na obowiązek fizycznego dystansu, i też one zostaną po pandemii. A zatem żadna szczepionka tu nic nie zmieni, choć niektórzy myślą ciągle że szczepionka jakoś przywróci stan sprzed 2020 roku.
Ponadto do zmian spowodowanych akcjami antycovidowymi dołączył trend długoterminowy, trwający już od ponad 10 lat, a mianowicie zmiana samochodu w komputer, a zatem jego coraz większe, a aktualnie pełne uzależnienie od dostępności tych podzespołów.
W sumie – trendy długookresowe i zjawiska doraźne, nagłe, nieprzewidziane – dały efekt zupełnie niespodziewany: produkcja samochodów może zostać znacznie ograniczona z powody konkurowania z producentami smartfonów o części. Oczywiście, nie wiemy jak się sytuacja dalej rozwinie, czy się rozegra w obszarze kosztów i cen, czy może raczej substytutów i zamienników, ale może jeszcze inaczej.
Ale w błędzie jest ten, kto uważa, że przebudowa gospodarek lokalnych i gospodarki światowej skończy się, jak skończy się covid 19.
Iwona D. Bartczak