Made in PolandSpołeczeństwo

Samochód programowalny – klikasz, płacisz i masz!

Nasze dotychczasowe doświadczenia motoryzacyjne w 95% dotyczą samochodów konfigurowanych sprzętowo, czyli takich w których architektura składa się z części. Układ tych części przesądza o jego funkcjonalności, produkcji, rozwoju produktów i ich rentowności. Ale właśnie wchodzimy w czas samochodów definiowanych programowo. To wszystko zmienia.

Kilka tygodni temu w artykule Motoryzacja – nowy łańcuch wartości, nowy styl użytkowania pisałam: „Ale jeszcze jedno zmienia postęp technologiczny i szczególnie dobrze działa w samochodach elektrycznych, choć w innych też jest możliwe. Można całkiem inaczej sprzedawać/udostępniać poszczególne funkcje w samochodzie. Jest to sposób przypominający ten w jaki wykupujemy abonamenty czy usługi oprogramowania lub serwera. I tak przycisk podgrzewania foteli zadziała dopiero po wykupieniu odpowiedniej subskrypcji, podobnie upgrade silnika, ekran do filmów, masaż, dodatkowe tryby jazdy i wiele innych. Samochód z założenia ma „wszystko”, jednak działa tylko to za co użytkownik zapłacił. Biorąc pod uwagę, że jest to już utrwalony model zakupowy w innych branżach, można się podziewać, że w tej też zadziała znakomicie, również jako źródło dodatkowych dochodów.”

W podejściu definiowanym przez oprogramowanie projektant zaczyna od pytania: „Jak rozmieścić oprogramowanie w samochodzie, aby umożliwić mobilność przyszłości?” 

Klient kupując samochód będzie miał pewność, że może go rozwijać, dodawać nowe funkcje. Aby to było możliwe musi być możliwe sprawne bezprzewodowe aktualizowanie oprogramowania. Rozwój łączności 5G i wyższych, większa ilość pamięci w sprzęcie, inna architektura procesorów w komputerach samochodowych. Warto też zauważyć, że opłaca się wyprodukować wtedy samochód najwyższej jakości i trwałości.

Więcej funkcji społecznych i rozrywkowych w samochodzie ma sens, gdy nie trzeba się mocno koncentrować na prowadzeniu pojazdów. Dzięki sztucznej inteligencji kierowcy uzyskają znaczące wspomaganie w jeździe aż do autonomiczności, czyli całkowitego oderwania się od kierownicy. Ale najpierw trzeba tak wytrenować odpowiedni algorytm sztucznej inteligencji, aby rozpoznawał obiekt na ulicy z prawdopodobieństwem 90%.

Taki samochód to nie tylko komponenty służące do tego, aby samochód się poruszał. To są także wysokowydajne komputery i system informacyjno-rozrywkowy, które są niezwykle złożone, to ponad 80 000 lub 100 000 różnych wymagań. Dzisiaj to prawie nie do ogarnięcia, ale dzięki szkoleniu sztucznej inteligencji, aby nauczyła się interpretować wymagania, analizować je i organizować, proces ten może zająć tygodnie, jeśli nie tylko dni w przyszłości. Przyspieszy to proces rozwoju, znacznie obniży koszty i zwiększy wydajność.

Samochód w dalszym ciągu, oczywiście, będzie składał się z części, ale logika jego architektury będzie – już jest – dyktowana możliwością zdalnego aktualizowania oprogramowania rządzącego tymi częściami.

 

Iwona D. Bartczak