Made in PolandPraca

Fakty i mity na temat produktywności polskiego pracownika

Mimo że nawet tydzień nie upłynął od spotkanie online 14.10 w Klubie Dyrektorów Finansowych „Dialog” na temat podaży pracy w kontekście rozwoju gospodarczego kraju, oraz wynagrodzeń dla pracowników prognozowanych w budżetach na 2022 rok, a już widzimy jak wielkie poruszenie wzbudziło w naszym środowisku. Takie spotkania są teraz planowane w kilku lokalnych ośrodkach.

Jedna z głównych tez naszego spotkania – dotycząca „ujemnego” bezrobocia – została opisana w tym poście   https://businessdialog.pl/profiles/blogs/czy-bezrobocie-moze-byc-ujemne .  Rząd zapowiedział, że Polski Ład wygeneruje 500 000 nowych miejsc pracy. A dramatycznie spada podaż pracy, dochodzimy więc do ściany. Zakładając że wzrost ekonomiczny będzie w takim samym stopniu jak we wcześniejszych latach generowany przez wzrost zatrudnienia i wzrost liczby pracujących, jest to niewykonalne.  Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest automatyzacja i robotyzacja, w której to dziedzinie jesteśmy na szarym końcu w świecie. Tym wątkiem zajmujemy się w osobnym tekście Automatyzacja – najczęstsze błędy i hamulce

Natomiast tutaj przedstawimy kilka innych spostrzeżeń z tego spotkania.

Na rynek pracy nauczyliśmy się patrzeć jak na największy atut i siłę polskiej gospodarki. Istotnie wydajność polskiego pracownika rosła znacznie szybciej niż jego koszt. Te przyrosty produktywności były też znacznie większe niż pracowników w Czechach, na Węgrzech czy w Niemczech czy w innych krajach europejskich. Z tego powodu warto było w Polsce inwestować i rozwijać biznesy.

Jednak jest w tym obrazku z przeszłości i łyżka dziegciu. Przyrost produktywności pracownika wynikał głównie z przesuwania się miejsc pracy: przyrastania ich w branżach, które wytwarzają większą wartość dodaną. Branże o niskiej wartości dodanej na pracownika zamierały, znikały lub zastępowane były importem. Ten mechanizm się wyczerpał. Podobnie nie będzie można zatrudniać więcej pracowników, bo ich zwyczajnie nie będzie więcej. I to znowu wraca temat automatyzacji i technicznego oprzyrządowania pracy.

Dyrektorzy zwrócili uwagę na wyliczenia, które od początku do dzisiaj wskazują, że produktywność pracownika w firmie polskiej jest dużo niższa niż w firmie zagranicznej w naszym kraju, i to zarówno wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę przychód, jak i zysk na jednego zatrudnionego.

Uchwyciliśmy następujące przyczyny:

  1. Firmy zagraniczne skupione są na realizacji strategii, dokładnie wiedzą co chcą osiągnąć, jakim kosztem. Nie rozpraszają się. Polskie firmy ciągle szukają swojej drogi rozwojowej, więc muszą ponieść większe nakłady na boczne ścieżki. Widać to także we wskaźnikach rentowności kapitału, dla zachodnich firm w Polsce wyższy o 25-30%.
  2. Zagraniczne firmy mają w przychodach większy odsetek eksportu.
  3. Zagraniczne firmy zdecydowanie więcej inwestują niż polskie.
  4. Polskie przedsiębiorstwa są bardzo małe, 97% to mikrofirmy do 9 pracowników. Kapitał zagraniczny tworzy większe podmioty. Im większy podmiot, tym pracownik jest wydajniejszy. Przejście do segmentu wyżej, np. z zatrudnienia 0-9 do zatrudnienia 10-20 pracowników poprawia produktywność o 100%. To są zależności całego rozwiniętego świata, nie tylko Polski.

Musimy zmienić mentalność, przyjąć do wiadomości, że praca nie będzie ani dostępna, ani tania. O tym co ją zastąpi, czyli o automatyzacji – w drugiej części relacji z tego spotkania  Automatyzacja – najczęstsze błędy i hamulce 

Analiza podaży i produktywności pracy w Polsce jest TUTAJ

………………………………….

Najbliższe spotkanie na temat  podaży pracy i jej produktywności 4.11 Rzeszów   https://businessdialog.pl/wydarzenia/kdfdialog-28102021

a o automatyzacji procesów 16.11 Katowice https://businessdialog.pl/wydarzenia/dfe-16112021