EkonomiaFinanseKDF Dialog

Chiny kupują złoto na potęgę – ostrzeżenie dla dolara!

Od początku roku lawina kupowania złota znacznie przewyższa jakikolwiek 12-miesięczny okres od 1967 roku. Powiedzieć, że jest to jedynie efekt wysokiej inflacji, to sporo za mało. Można to zinterpretować również, jak wyraz rosnącej nieufności do dolara i … ambicji juana.

​Dług publiczny USA przekracza 30 bilionów dolarów, inflacja jest najwyższa od 40 lat, Rezerwa Federalna popycha największą gospodarkę w recesję, a republikanie grożą limitem zadłużenia Waszyngtonu.

Nic dziwnego, że banki centralne, które kiedyś gromadziły dolary, kupują złoto w rekordowym tempie. W kwartale lipiec-wrzesień banki centralne zwiększyły ponad czterokrotnie zakupy złota w porównaniu z rokiem poprzednim – dodając prawie 400 ton netto do i tak już pokaźnych zapasów.

Zakupów o wartości około 90 ton dokonała Turcja (31,2 tony), Uzbekistan (26,1 tony), Indie (17,5 tony) i inne kraje rozwijające się. Powszechnie przyjmuje się, że pozostałe 300 ton kupił Pekin.

Od początku roku Pekin pozbywał się długu USA. Od końca lutego do końca września Chiny sprzedały amerykańskie obligacje skarbowe za co najmniej 121 miliardów dolarów. Ta sprzedaż nasiliła się mniej więcej w czasie, gdy Rosja najechała Ukrainę.

Od lipca import złota z Rosji do Chin gwałtownie wzrósł. Tylko w tym miesiącu chińskie transakcje złotem wzrosły do ​​mniej więcej 50-krotności poziomu z poprzedniego roku.

Już ​​od 2018 r., kiedy Trump rozpoczął wojnę handlową, Pekin ograniczał swoje zasoby dolarowe. W połowie roku zapasy chińskich obligacji skarbowych były najniższe od 2010 roku.

Szanse realizacji ambicji Xi, by zwiększyć wykorzystanie juana w handlu i finansach, znacznie wzrosłyby, gdyby Pekin uczynił go w pełni wymienialnym.

Według najnowszych danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych juan jest piątą najczęściej wymienianą walutą na świecie. Chińska waluta przeskoczyła na piąte miejsce z ósmego w ciągu zaledwie trzech lat.

PBOC wyprzedza również FED w tworzeniu cyfrowej waluty banku centralnego. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie na początku tego roku cyfrowy juan był używany w ograniczonym zakresie. Był to pierwszy taki krok w historii wielkiego organu monetarnego, który dał Chinom przewagę jako pierwszemu inicjatorowi zmiany przyszłości pieniądza.

Jednak największą obawą Waszyngtonu jest teraz to, że główne władze monetarne dostrzegą przewagę pierwszego gracza, który porzuci dolary. Sposobem, w jaki Stany Zjednoczone wykorzystują magiczną sztuczkę ogromnego i rosnącego zadłużenia, które nie powoduje gwałtownego wzrostu rentowności, są oszczędności azjatyckie. Wraz z Japonią i Chinami, 10 największych azjatyckich posiadaczy ma około 3,5 biliona dolarów  amerykańskich IOU, podczas gdy inflacja rośnie najbardziej od dziesięcioleci, a polaryzacja polityczna się pogłębia.

Gromadzenie złota przez Chiny odbywa się kosztem dolara, co sugeruje, że tempo wykorzystania juana jako waluty rezerwowej przyspiesza. 

Ciekawa wiadomość przyszła także z Ghany. Rząd Ghany pracuje nad nową polityką kupowania produktów naftowych za złoto, a nie za rezerwy w dolarach amerykańskich. Ma zostać wdrożona w I kwartale 2023 roku. Posunięcie to ma na celu rozwiązanie problemu kurczących się rezerw walutowych w połączeniu z popytem na dolary ze strony importerów ropy, co osłabia lokalne cedi i zwiększa koszty życia. Działania Ghany to margines wielkich rynków, jednak stanowią znaczący sygnał, że dolar – w którym rozlicza się 70% handlu –  stał się niszczący dla biedniejszych rozwijających się gospodarek.

Długoterminowa trajektoria dla globalnych rynków walutowych pozostaje ujemna dla dolara, ponieważ Chiny i inne największe mocarstwa posiadające obligacje skarbowe zamieniają je w aktywa, które John Maynard Keynes odrzucił kiedyś jako „barbarzyński relikt”. Ten relikt – złoto – teraz miga czerwonym alarmem dla dolara.

 

Iwona D. Bartczak