Złożoność świata coraz mniej do ogarnięcia
Dezorientacja dokąd prowadzi przemiana świata, jaka teraz powszechnie sie odbywa w krajach tzw. zachodu jest powszechna, dotyczy nie tylko ludzi mniej wykształconych czy mających gorszy dostęp do wiarygodnych źródeł. Dotyczy w takim stopniu wyższych szczebli drabiny społecznej, czyli ludzi wykształconych, majętnych, obytych w świecie, będących „na stanowiskach”.
Najważniejszym trendem jest odwrócenie się społeczeństw zachodu od dotychczasowych elit, od partii politycznych – lub doktryn – głównego nurtu, głębokie rozczarowanie demokracją, jej iluzorycznością, oderwaniem od realnego życia na rzecz mało istotnych zagadnień, pogłębianiem nierówności, realizacją interesów wąskich grup biznesowych lub społecznych, kosztem większości. Zdystansowanie lub oburzenie, aż do chęci podpalenia świata to są powszechne postawy.
Drugim najważniejszym trendem jest centralizacja władzy, kapitału, technologii. Władza dolara, waluty rozliczeniowej świata, finansuje potęgę polityczną Ameryki i wielkość jej sił zbrojnych. Kilka graczy manipuluje światowym rynkiem finansowym, cztery może pięć funduszy. Europa – administracja państwowa, armia, gospodarka – jest w 95% zależna od amerykańskich dostawców infrastruktury cyfrowej. To wszystko oznacza, że kilka, kilkanaście osób decyduje o wydarzeniach dotykających miliardy.
W USA 0,1% bogaczy – i decydentów zarazem – odizolowało się od ogółu społeczeństwa, zapewniając sobie własne szkoły, opiekę zdrowotną, transport, bezpieczeństwo i system wymiaru sprawiedliwości. Najbogatsze 0,1% ma ponad pięć razy więcej bogactwa niż biedniejsze 50%. Są chronieni przez prawo, ale nie są przez nie związani. Niższe 99% jest związane przez prawo, ale nie jest przez nie chronione.
W Europie, w Polsce nie ma tak ekstremalnej sytuacji, ale tamta sytuacja ma znaczenie dla Polski, przez decyzje jej administracji i biznesu, no i przykład.
Trzecim trendem kształtującym nasze życie, na który w zasadzie nie mamy wpływu, są zmiany klimatyczne. Klimat nie tylko się zmienia, ale też jest coraz bardziej niestabilny, Nic nie jest do przewidzenia, wszystko się może zdarzyć. Interakcja między ocieplającymi się oceanami, zmieniającymi się prądami powietrza i niestabilnymi wirami polarnymi nie powoduje liniowej progresji zmian — to raczej orkiestracja symfonii chaosu, w której każdy instrument gra we własnym tempie.
Czwartym trendem determinującym nasz samopoczucie w świecie jest coraz większa złożoność, od systemów regulacyjnych i podatkowych poprzez informacyjne aż do technicznych np. energetycznych czy cyfrowych. Nie umiemy zarządzać taką złożonością, jest poza możliwościami ludzkiej inteligencji. Być może stąd pojawienie się technologii AI.
Przypomnijmy kwietniową awarię zasilania w Hiszpanii i Portugalii, która gdyby nie elektrownie atomowe Francji rozlałaby się na cała silnie połączoną Europę. Usuwanie wielkich elektrowni gazowych i węglowych a zastąpienie ich tysiącami źródeł energii wiatrowej i słonecznej spowodowało podatność na kaskadowe załamanie w ciągu kilku sekund, jeśli coś pójdzie nie tak, dzięki swojej ściśle powiązanej naturze. Czy mamy dostatecznie wykształconych i odpornych ludzi do utrzymania stabilnej sieci i przywrócenia jej funkcjonalności w ciągu godzin i dni? I to sprowadza nas z powrotem do granic ludzkiego pojmowania.
Piątym trendem są powszechność nowych połączeń w każdej przestrzeni: geograficznej, cyfrowej, gospodarczej, technologicznej, finansowej, a więc nowych zależności. Wojna może być wojną kinetyczną, ale też informacyjną, cybernetyczną, walutową. Awaria technologiczna sieci energetycznej w Portugalii może położyć dostawy energii w całej Europie, a przez to wszystkich systemów zelektryfikowanych, które stały się powszechne. Telefonem komórkowy bywa bombą, a samochód elektryczny dostawcą ważnych wiadomości o użytkowniku dla biznesu lub państwa.
Media społecznościowe stworzyły nowe drogi rozprzestrzeniania się i mobilizacji żalów, podczas gdy nierówności ekonomiczne, polaryzacja polityczna i zakłócenia technologiczne przyczyniły się do wzrostu napięć społecznych.
Długość ludzkiego życia i pojemność naszej percepcji zostały przewidziane przez naturę, tak aby człowiek – czy ludzkość w danym czasie – dawał radę zmierzyć się z nimi emocjonalnie, intelektualnie, fizycznie, ze względu na swoją biologiczna i duchową charakterystykę. Dostał od natury tyle siły, aby to wszystko unieść. I było tego tyle, że mógł unieść. Wiadomości o dalekich zagrożeniach – w czasie czy przestrzeni – docierały do ludzi z opóźnieniem albo wcale, nie wchodziły na listę tematów do myślenia. Umieraliśmy nie wiedząc, że za chwilę staną się rzeczy, którym nie damy rady, ale może dadzą radę nasi następcy.
Dzisiaj – wspomagani technologią i socjotechnikami – wiemy więcej i natychmiast i w stukrotnie zwiększonej intensywności komunikatu. Żyjemy o wiele dłużej i w zdrowiu, aktywności, a podobno będziemy żyć jeszcze dłużej, więc zaczynamy mieć świadomość, że dotknie dużo więcej dramatycznych wyzwań, ale nie jesteśmy na to gotowi. Jest w nas więc strach, bunt, zmęczenie.