BiznesSpołeczeństwo

Ryzyka biznesowo trudno dostrzegalne, a mogą zrujnować

W biznesie, w firmach, na zarządach też już, niestety, musimy zajmować się polityką, zwłaszcza tą wielką polityką, czyli geopolityką, rywalizacją mocarstw i sojuszów. Przekładamy się ona na ryzyka dla trwałości i przepustowości łańcuchów dostaw, w których uczestniczymy, na łatwy bądź trudny dostęp do rynków, na których jesteśmy bądź planujemy być, na ceny surowców i komponentów, energii, frachtu, na dostęp lub blokadę przepływu technologii, na ryzyko podpadnięcia pod jakieś sankcje. Rośnie protekcjonizm, zwłaszcza amerykański i chiński, ale Unia Europejska nie pozostanie pewnie w tyle. Tutaj ryzyka wiążą się z wysokością ceł i taryf, a także nierównością konkurencyjną. Państwo w całym zachodnim świecie – oraz w Chinach –  jest obecnie największym inwestorem, największym kreatorem pieniądza (również poprzez gwarancje kredytowe i inne) i już jest też wielkim właścicielem.

Te wszystkie powyższe ryzyka znamy, analizujemy je, w jakimś  stopniu nauczyliśmy się je uwzględniać w strategiach i rachunkach.

Ale są jeszcze ryzyka polityczne trudniejsze do dostrzeżenia, nie bardzo też dające się ująć w biznesowej analizie, w ogóle nie powiązane z biznesem, a jednak potencjalnie bardzo niebezpieczne dla działania firm.

10954690299?profile=RESIZE_400xJacek Raubo opublikował w InfoSecurity24 doniosły tekst „Podpalić Europę. Czy to kolejny cel Kremla?” o możliwych formach terroryzmu rosyjskiego w Europie. O obecności i wpływach rosyjskich w Europie – oczywistych i nieoczywistych, jawnych i pod fałszywą flagą – sporo pisał u nas Olgierd Bagniewski, główny ekonomista Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”, więc znamy temat. Długi artykuł Jacka Raubo jest solidną, wszechstronną analizą, którą powinien znać każdy przedsiębiorca w Polsce, każdy członek zarządu i każdy kluczowy specjalista w firmie.

Poniżej obszerne fragmenty tego tekstu, będące specyficznych spisem treści tego artykułu, a na końcu link do całego artykułu:

„Obecnie Rosjanie ustabilizowali nie tylko linię frontu, przechodząc w kilku miejscach do lokalnych ofensyw (Bachmut), ale dokonali także ewaluacji możliwości działania za pomocą tajnych operacji.(…) Rosjanie nadal mają liczne organizacje o typowo prorosyjskiej konotacji  (chodzi zarówno o struktury organizacji skrajnie prawicowych, jak i skrajnie lewicowych), ale także zasoby agenturalne lokowane w różnych państwach Europy bez ich afiliowania z postawami prorosyjskimi. Niestety, należy zakładać – i to patrząc tylko na nadal istniejący spory ruch turystyczny do Europy z objętej sankcjami Rosji – że strona rosyjska nadal może swobodnie poruszać się ze swoimi zasobami, jeśli chodzi o funkcjonariuszy operacyjnych. Nie da się też pominąć pytań, ilu kadrowych funkcjonariuszy lub agentów osadzono w grupach uciekających przed mobilizacją.”

„Zastanówmy się nad przysłowiowym orężem rosyjskich tajnych operacji i możliwym celem jego aktywizowania w kolejnych miesiącach agresji na Ukrainę. Na pierwszy rzut wysuwa się kwestia terroryzmu, w tym przypadku sponsorowanego, inspirowanego lub wręcz kierowanego przez stronę rosyjską. Wywołanie strachu przed kolejną falą terroryzmu islamistycznego to wręcz idealna pożywka dla skrajnych partii oraz stronnictw w państwach Europy Zachodniej, które wcześniej doświadczyły krwawych aktów terroru.”

„W przypadku państw silnie zaangażowanych w pomoc wojskową dla Ukrainy rodzi się też wątek możliwych aktów sabotażu oraz dywersji. Zauważmy, że coraz częściej rosyjska propaganda wzywa do „przecięcia łańcuchów dostaw dla walczącej Ukrainy”. Oczywiście, priorytetem jest militarne uderzenie na logistykę wewnątrz samej Ukrainy, gdzie Rosjanie mogą się pokusić o ostrzały rakietowo-dronowe, uderzenia grup sabotażowo-dywersyjnych (w tym specnazu GU/GRU itp.). Lecz nie należy zakładać, że w przypadku napotkania efektywnej polityki osłony kontrwywiadowczej (działania chociażby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) i kontrdywersyjnej, rosyjscy decydenci zaakceptują uderzenia na inne cele, poza Ukrainą.”

„W Europie mamy do czynienia z boomem na drony cywilne i jeśli coraz częściej są one wykorzystywane przez przestępców, to prawdopodobieństwo możliwych zastosowań w przypadku rosyjskich tajnych operacji można ocenić jako wysokie lub nawet bardzo wysokie. Aż chciałoby się stwierdzić, że wraz z rozwojem mocy produkcyjnych, europejska zbrojeniówka powinna rozłożyć nad sobą nowoczesny parasol technologii antydronowych (dedykowanych zwalczaniu bsp z rynku cywilnego, a nie stricte wojskowych). Zaś o kwestii bezpieczeństwa infrastruktury portowej, to akurat w Polsce całkiem niedawno – za sprawą kontrowersji wokół „hiszpańskich poławiaczy bursztynu” – było aż nadto głośno.”

„Istnieje jednak jeszcze jedna ważna przestrzeń, jeśli chodzi o możliwość sabotażu i dywersji rosyjskiej, którą należy poważnie brać pod uwagę. Mowa o uderzeniu w podstawy bezpieczeństwa ekonomicznego poszczególnych państw Zachodu. Zauważmy, że główne linie narracji propagandowych strony rosyjskiej, opisujących sytuację w państwach europejskich obejmują wizje głodu, braku prądu i ciepła.(…) Pytanie czy Kreml nie będzie skłonny jednak do wspierania realizacji podobnych, wręcz apokaliptycznych scenariuszy? W pierwszej kolejności mowa oczywiście o uderzeniach na sektor energetyczny w państwach europejskich, dywersyfikujących swoje dostawy surowców. Tutaj spektrum form działań służb specjalnych jest pełne – od operacji w domenie cyber, poprzez klasyczne akty sabotażu, aż po aktywizację np. struktur ekologicznych, wywołujących napięcia społeczne.”

„Należy zastanowić się, czy przypadkowym jest akcentowanie przez prorosyjskie kanały kwestii bezpieczeństwa żywności w Europie. Zauważmy bowiem, że oprócz klasycznej narracji o głodzie (…), teraz mowa o systemowym przestawianiu się na jedzenie robaków zamiast mięsa. Taką, surrealistyczną, narrację można potencjalnie wzmacniać np. aktami dywersji względem łańcuchów dostaw mięsa i jego przetwarzania. Od wywoływania sztucznych fal zakupowych, z użyciem fikcyjnych przekazów informacyjnych (…), aż po akty sabotażu potęgujące sztuczną wizję niedoborów.”

„ Finalnie przechodzimy do już wykorzystanego narzędzia działań rosyjskich, a więc operacji w domenie informacyjnej. Należy uznać, że skala rosyjskich operacji, w tym przypadku, będzie tylko rosła i będzie dążyła do zwiększenia polaryzacji politycznej i rozbudzania skrajnych emocji (powiązanych bezpośrednio lub niepowiązanych z samą rosyjską agresją zbrojną na Ukrainę). Niestety cały czas wielu Europejczyków nie widzi korelacji słów wyrażanych w przestrzeni informacyjnej z rzeczywistością.”

„Niedawne spalenie Koranu w Finlandii, nagłośnione nie tylko w Europie, jest wiązane z działaniami rosyjskimi. A przecież w wachlarzu możliwości akcji pod fałszywą flagą lub poprzez inne tajne operacje, bardziej bezpośrednio są kwestie migracyjne, aktywizacja przemocy w miastach zachodniej Europy oraz Skandynawii na płaszczyźnie walk grup przestępczych, nie mówiąc o ciągłej rosyjskiej pracy nad destabilizacją Bałkanów. (…) Rosjanie mogą próbować kreować przekazy rasistowskie, odnoszące się do zdarzeń kryminalnych, ale także np. „przebierać” swoje stronnictwa w barwy organizacji pacyfistycznych. Celem mogą być również Ukraińcy, Amerykanie, ale także mniejszości etniczne. Dziś wszystko, co obrazowo rozpaliłoby politycznie chociażby jedno państwo w NATO i UE, jest na rękę Kremlowi.”

„Mówiąc o tych wyzwaniach czy raczej zagrożeniach, nie można zapominać o jednym: strona rosyjska nie jest wszechwładna.”

To wszystko nie musi się zdarzyć, ale może i jest bardzo prawdopodobne. Bardzo polecam cały artykuł https://infosecurity24.pl/sluzby-specjalne/podpalic-europe-czy-to-kolejny-cel-kremla-opinia

Dziękuję jego autorowi Jackowi Raubo za zgodę na wykorzystanie obszernych cytatów.

 

Iwona D. Bartczak