Produkcja z Chin do Polski – czy to na pewno zagadnienie tylko ekonomiczne?
W społeczności przedsiębiorców i dyrektorów Business Dialog już w marcu pisaliśmy, że dezintegracja łańcuchów dostaw na skutek obostrzeń związanych z rozprzestrzenianiem się wirusa, przyspieszy decyzje korporacji, zwłaszcza amerykańskich, do przenoszenia produkcji z Chin do krajów im bliższych, geograficznie i politycznie. Przyspieszy – a nie wywoła – ten proces, bo on się zaczął wcześniej. Niektóre koncerny już od pewnego czasu produkują w Chinach, ale tylko na rynek chiński, azjatycki.
Dzisiaj jeszcze przykładów przenosin nie ma, ale już są na ukończeniu programy rządów amerykańskiego, francuskiego, niemieckiego, japońskiego (ten już nawet działa), innych, motywujących i wspierających korporacje w migracji z Chin. Oczywiście, nie wszystkiej produkcji, ale mającej strategiczne znaczenie. Korporacje też się przygotowują do tego.
Polska może być beneficjentem tych zmian, może pozyskać część zleceń i inwestycji wyprowadzanych z Chin.
W Business Dialog przygotowujemy specjalny program edukacyjno-doradczy dla firm, rekomendujący wdrożenie praktyk, które zwiększą ich szanse w konkurowaniu o te zlecenia i inwestycje. W tej chwili odbywają się w różnych grupach spotkania robocze, szczególnie aktywni są uczestnicy Klubu Dyrektorów Finansowych „Dialog”, jako że właśnie główny ekonomista Klubu, Olgierd Bagniewski, jako pierwszy w Polsce zaczął o takich szansach Polski mówić i pisać.
Olgierd Bagniewski podkreśla przede wszystkich dwie rzeczy:
– konieczność uwzględniania szerokiego kontekstu, w jakim działa biznes, starający się o takie możliwości, np. konieczność pokoju społecznego w kraju, sprawnego funkcjonowania instytucji i sądów
– konieczność polskiej akcji dyplomatycznej w USA i w krajach europejskich, wykorzystywanie argumentu politycznego, szczególnie w rozmowach z USA.
Bez tych dwóch warunków wysiłki przedsiębiorców i zarządów firm mogą nie przynieść efektów.
Wiemy, że musimy podnieść przede wszystkim wydajność pracy w naszych firmach – czy to z polskim właścicielem czy w polskich oddziałach zagranicznych korporacji, ale także generalnie efektywność biznesu, aby dostarczyć oczekiwaną wartość i jakość, ale nieco taniej niż wtedy gdyby ta produkcja odbywała się w Stanach Zjednoczonych czy w Niemczech.
Kwestia kosztów budzi wielkie kontrowersje w naszych środowisku.
Po pierwsze, koncentracja na kosztach, a więc strategia ich obniżania, nie koresponduje ze strategią tworzenia coraz większej wartości dodanej i w ten sposób uzyskiwania rentowności i przewagi konkurencyjnej. A uważamy, że ta właśnie strategia jest bardziej rozwojowa.
Po drugie, jesteśmy coraz większymi zwolennikami planowania zysku w kilkuletniej perspektywie i budowania ceny na bazie oceny możliwości i oczekiwań klientów, do których chcemy trafić, a dopiero w dalszej kolejności dostosowania do tego strategii kosztowej.
Po trzecie, mamy wątpliwości na ile taniość produkcji w Chinach wynika z niskich wynagrodzeń tamtejszych pracowników, a na ile z całkowitego pomijania kwestii warunków pracy, bezpieczeństwa, norm technicznych, bhp, socjalnych, środowiskowych, ppożarowych i wszystkich innych, które obowiązują w USA czy w Europie. Przenosząc produkcję do Europy, w tym do Polski będziemy musieli te wszystkie koszty uwzględnić, a są one bardzo wysokie. Liczbę norm do spełnienia liczy się w tysiącach, potrzeba do ich wypełnienia nie tylko pieniędzy, ale i ludzi, którzy się na tym znają, jeśli powrót produkcji byłby na wielką skalę. Albo inaczej nauczymy się zarządzać ryzykiem i relacjami społecznymi.
Jak mówią niektórzy, dotąd jechaliśmy „na gapę”, udając że nie wiemy o tym, że tanio było dlatego, że gdzieś ktoś żył, pracował, produkował w warunkach, które dla nas były nie do pomyślenia. Czy teraz zgodzimy się zapłacić za to wszystko? Czy będzie nas stać? Czy zaakceptujemy niższy standard życia, bo wszystko podrożeje? Może tak, bo zmienił nam się system wartości, a może nie, i wtedy reindustrializacja Europy przyniesie nam ogromne niepokoje społeczne.
Powyższa uwaga dotyczy całej Europy, nie tylko Polski.
W Polsce będziemy musieli dokonać jeszcze większej zmiany mentalnej. Ciągle opieramy nasze biznesy na strategii „tanio kupić, drogo sprzedać”, na chwytaniu okazji, na krótkoterminowych działaniach. Jak świetnie podsumował Bartosz Radziszewski, partner Business Dialog: „Jeśli będziemy dalej widzieć tylko najbliższe 2 m kw. pola walki, to nie odegramy żadnej roli w tej wojnie.”
My, w Business Dialog, chcemy jednak, aby biznes w Polsce odegrał ważną i korzystną dla niego rolę w nowym podziale produkcji w świecie.
Nasz program skoncentruje się na tych praktycznych podpowiedziach w dziedzinie zarządzania strategicznego, inwestycji, rachunkowości zarządczej, rachunku kosztów, uprawniania i automatyzacji procesów, zastosowania technologii cyfrowych, współpracy lokalnej i w łańcuchu dostaw. Ale mamy świadomość, że wraz z tym wydawałoby jedynie biznesowym zadaniem – powrót produkcji do Europy – czeka nas rewolucja mentalna i kulturowa, a więc pewnie i polityczna.
Iwona D. Bartczak
Zainteresowanych udziałem w naszym programie lub tworzeniem zapraszam do kontaktu.