EkonomiaSpołeczeństwo

Nowe reguły świata zostały właściwie ustalone

Może ten tytuł zawiera pułapkę…. Bo jak zostały ustalone, to znaczy kto ustalił? Same się ustaliły? Jeden „ktoś” – nawet zbiorowy, państwo, fundusz, firma – raczej niczego dla wszystkich nie byłby w stanie ustalić, ale niewątpliwie są dominujące grupy interesów – politycy, rządy, kapitał. Same też się nie ustaliły, ale są logiczną konsekwencją procesów zachodzących od dawna, powiedzmy od 40 lat, więc w zasadzie nie mogło być inaczej. One oczywiście sprzyjają owym grupom interesów i one działają na ich rzecz. Dlaczego teraz? Okoliczności pandemiczne pozwoliły im się wykrystalizować, bo zawieszono ważne – konstytutywne –  stare reguły gry (np. stare łańcuchy dostaw, praca stacjonarna, wpływ i samorządność grup społecznych, terytorialnych czy zawodowych) na dostatecznie długo, aby nowe reguły nabrały masy krytycznej i wraz z pocovidowym odmrożeniem świata powitane zostały jako oczywiste.

 

Regulacje zamiast rynku

Dzisiaj rozmawiałam z polskim szefem pewnego wielkiego koncernu samochodowego, który mi opowiadał o ogromnych kosztach koncernów, ponoszonych aby dostosować się do regulacji środowiskowych, bezpieczeństwa, energetycznych, itd.,  że nowe samochody muszą mieć taki silnik, taki napęd, takie zużycie, takie osiągi, takie komputery. Przez to samochody drożeją, a klient otrzymuje samochód podyktowany regulacjami. Na moje pytanie, czy klient ma jeszcze coś do powiedzenia, jaki ma być samochód dla niego, ów prezes się nieco zacukał i przez moment nie wiedział, co powiedzieć. Potem coś tam powiedział. Ale prawda jest taka, że obszar decyzyjności klienta jest bardzo wąski w stosunku do tego, co narzucają regulacje.

I tak jest w wielu dziedzinach gospodarki. Regulacje, normy, ograniczenia, certyfikaty są narzędziami kształtowania rynku i produktów, a także transferu kapitału (np. przez handel certyfikatami CO2 i ich notowaniami). Tworzą też nowe łańcuchy wartości, np. zielona energia, samochody elektryczne, baterie i magazyny energii, technologie recyklingowe, biotechnologie, handel danymi o ludziach. To są ogromne obszary gospodarki, w których rynek nie działa. Być może będzie działał, gdy już usamodzielnią się nowe łańcuchy wartości i nie będą wymagały wspomagania przez międzynarodowe regulacje czy interwencje rządów.

Szlachetne uzasadnienie

Wszystko to uzasadniane jest szlachetnym celem ochrony klimatu, środowiska, przyszłości. Tylko czy na pewno jest to cel czy tylko zasłona dymna, a może ten cel osiągniemy po prostu „przy okazji” budowy nowego układu interesów.

Ta dysharmonia między artykułowanym – i do pewnego stopnia rzeczywistym – szlachetnym celem, a faktycznie realizowanym, czyli po prostu tranferem władzy i bogactwa do nowych grup interesu,  jest widoczna w każdej dziedzinie. Dlatego powstanie nowych reguł gry jest przyjmowane tak łatwo przez społeczeństwa, mimo że unicestwia stary świat. Może stary świat nie był doskonały, ale zbudował naszą cywilizację i zamożność.

Odchodzi bez walki.

Weźmy inny przykład, pieniądz, od lat już będący jedynie symbolem, czyli pieniądz bezkruszcowy. Można go produkować bez liku i bez konsekwencji, co najlepiej udowadnia dzisiejszy czas pandemiczny, gdy biliony są uruchamiane na gospodarkę i konsumpcję. Poprzednie kryzysy też były zasypywane pieniędzmi bez żadnego pokrycia w towarach i usługach. Ale po co zaraz kryzysy? Przecież jeśli można produkować pieniądze – nie poprzez produkcję dóbr – tylko decyzją emitenta, to dlaczego ich nie produkować w celu zdobycia poparcia społecznego przez rządy i partie polityczne? Oczywiście, że można. Mamy to na co dzień, w Polsce, w Europie, w USA, wszędzie. A taki pieniądz władza może transferować tam, gdzie chce, wzmacniać i niszczyć wybrane grupy społeczne i segmenty gospodarcze.

Na rynkach finansowych natomiast taki pieniądz – w postaci skomplikowanych produktów finansowych – służy do transferu pieniędzy z krajów biednych do bogatych, wspomijmy choćby osławione opcje walutowe czy kredyty frankowe.

I znowu – nie ma wątpliwości, że pieniądz bezkruszcowy, produkowany bez związku z gospodarką realną, nie w wyniku rozwoju gospodarowania i dodawania wartości produktom, pozwolił na ogromny wzrost dobrobytu całego świata, w różnym stopniu w różnych jego częściach, ale całego. Ale też odrywając go od gospodarki realnej, daliśmy dodatkowe narzędzie rządom i grupom kapitałowym do sprawowania władzy nad społeczeństwem, kupowania go mówiąc wprost.  Ten sam pieniądz, który może służyć do niezasłużonego pracą dobrobytu może służyć do przekupstwa politycznego, i tylko taki pieniądz.

A pieniądz cyfrowy będzie jeszcze lepszym narzędziem. Spójrzmy na chińskiego cyfrowego juana. Rząd (bank centralny) emitujący ten pieniądz nie tylko kontroluje co do pojedyńczego juana jego wydatkowanie, ale wręcz zezwala na kupowanie tylko tego, co ma być kupowane, bo inaczej on po prostu znika z elektronicznej portmonetki. Oczywiście, to narzędzie do sterowania wzrostem określonych branż i producentów, ale też narzędzie niewoli. Niewykluczone jednak, że będzie ludziom się podobać. To wygodnie jak ktoś wiele lepiej, co powinienen kupić i od kogo.

Inny przykład – zdrowie

Teraz to taki gorący temat. W celu zdrowia jesteśmy w stanie wiele oddać z naszych praw, wolności, pragnień. Nie będę poruszać drażliwych aktualnych przykładów z nakazami i zakazami pandemicznymi, aby nie spłycać zagadnienia, aczkolwiek głupota i nieuczciwość tych obostrzeń aż wstrząsa.

Zwróćmy uwagę na inny aspekt. Technologia pozwala na takie oczujnikowanie naszego ciała i zachowania, aby je dość dokładnie kontrolować, tak jak się monitoruje lot samolotu czy zachowanie użytkownika strony internetowej. Może to służyć do sugestii właściwego zachowania albo wczesnego ostrzegania o chorobach, ale tak samo skutecznie może służyć do odebrania człowiekowi decyzji o tym, jak żyje i ponoszenia tego konsekwencji oraz….. odebrania mu prawa do leczenia, gdy zachoruje, bo sam sobie winien. Co dla nas będzie cenniejsze? Czy będziemy się na tym zastanawiać, zaczadzeni pragnieniem zdrowia? Czy dowiemy się jak boli niewola dopiero, gdy będzie za późno na czyn, odmowę?

Tak samo z bezpieczeństwem. Upowszechniane technologie w takich samym stopniu służą do wykrywania terrorystów, nosicieli chorób, wielbicieli rudych kobiet, zwolenników ciemnego pieczywa, ateistów i poetów.  Ta wiedza będzie dla wiedzącego sposobem osiągania JEGO celów, aczkolwiek my będziemy przeświadczeniu że to w naszym interesie: ochrony przed zagrożeniami lub podsunięcia odpowiedniego produktu.

Jest wiele innych przykładów. Ale powyższe wystarczają, aby pojąć jaki świat nadchodzi: oddając  wolność decyzji, przeżyć, ideałów oraz godność i samosterowność uzyskamy względne bezpieczeństwo, zaspokojenie potrzeb bytowych oraz brak dylematów moralnych i obywatelskich.

 

Iwona D. Bartczak