ITSpołeczeństwoZarządzanie

Walka o kibiców, czyli Internet Rzeczy na katamaranie

Branża sportowa stoi w obliczu ostrej konkurencji ze strony sektora rozrywki o czas i uwagę konsumentów. Największymi konkurentami lig i drużyn niekoniecznie są inne sporty, ale YouTube i Netflix. A chodzi nie tylko, a nawet nie przede wszystkim o promocję pewnego stylu życia, a zwyczajnie o biznes budowany wokół sportu.

Odpowiedzią organizatorów sportowych na tę konkurencję jest wyzwolenie jeszcze większego zaangażowania emocjonalnego graczy i fanów, a także personalizacja oferty dla poszczególnych grup.

Sytuacja blokad i obostrzeń związana z pandemią, a także większy udział online w naszym życiu z jednej strony czyni to wyzwanie trudniejszym, ale z drugiej daje narzędzia do osiągnięcia celu, a mianowicie daje dane. To dane pozwalają na personalizację oferty.

W Wielkiej Brytanii Związek Piłki Nożnej (FA) jest organem zarządzającym całą piłką nożną, różnorodnymi dochodami i interesariuszami, obejmującymi nie tylko drużyny amatorskie, seniorskie i zawodowe, ale także stadion Wembley na 90 000  miejsc. Po roku odwołanych meczów i ograniczonej gry, a także w ciągle falującym zagrożeniu, że te blokady powrócą, FA wykorzystuje dane, aby skłonić ludzi do powrotu do gry i do kibicowania — i odnotowuje duże zyski.

Zbudowała platformę społecznościową zaangażowania w taki sposób, aby zapewnić spersonalizowane wiadomości dla różnych interesariuszy FA. Wyważone potrzeby lig seniorskich kobiet i mężczyzn są inne od potrzeb nastolatków, którym oferuje narzędzia angażujące, takie jak gry online i media społecznościowe.

Według FA inicjatywa, która zachęca młode dziewczyny do dołączania do klubów piłkarskich, zaowocowała 60 000 nowych uczestników, a sprzedaż biletów wzrosła o 25% w tym segmencie klientów.

Ciekawym przykładem walki o fanów jest SailGP, wyścigi katamaranów.  Sail GP zarządza danymi fanów w jednej bazie danych, oferują im coraz więcej informacji, aby pogłębić ich zaangażowanie i zwiększyć oglądalność zawodów. Aby uchwycić radość płynącą z żeglowania będzie udostępniać w czasie rzeczywistym, takie dane jak tętno żeglarzy, gdy katamaran osiąga swoją maksymalną prędkość 50 węzłów, czyli ok. 90 km/h. Unosi się wtedy na wodzie, ślizgając się po niej jedynie na wodolotach. Niezła adrenalina!

Może nie bez znaczenia jest, że akurat żeglarstwo a w szczególności katamarany są wielką pasją Larry’ego Ellisona, założyciela Oracla. Są więc one tak naładowane elektroniką, że w zasadzie można je traktować jak czołowy przykład zastosowania Internetu Rzeczy. Na pokładzie F50 znajduje się 1200 czujników, a także kamery i mikrofony. Co 200 milisekund wysyłają one około 20 MB danych do stacji bazowej wyścigów SailGP, a następnie do Oracle Cloud, gdzie są błyskawicznie przetwarzane. Analizy służą trenerom, zawodnikom i sędziom, ale też fanom.

Przeznaczone dla kibiców dane z Oracle Cloud przekazywane są do zainstalowanych na ich telefonach mobilnych aplikacji. Mogą oni na bieżąco słuchać konwersacji radiowych między załogą i trenerem, a także podglądać parametry i osiągi łodzi, której kibicują – czy dowolnej innej. Informacje z chmury przekazywane są też dziennikarzom relacjonującym wyścig i wozom transmisyjnym, zapewniając gotowe i aktualizowane co do milisekundy wizualizacje wideo i wykresy analityczne.

Nic dziwnego, że ten biznes się kręci, być może nawet lepiej niż samego Oracla

Iwona D. Bartczak