RecenzjeSpołeczeństwo

Karol Darwin – życie codzienne niebanalnego umysłu

Czytałam tę książkę kilka tygodni, podkreślając co najmniej jedno zdanie na większości z 700 stron, a czasem i dwa akapity. Obraz wykuty przez szkołę – starego, smutnego, brzydkiego człowieka, tego, co nas sprowadził do potomków małpy, pognębionego przez przeciwników – zupełnie mi się nie zgadzał z tym, co czytałam w tej obszernej biografii. Karol Darwin też był młody! Popłynął wtedy w pięcioletni rejs dookoła świata jako przyrodnik, na statku którego misją było przygotowanie nowych map dla angielskiej floty handlowej i militarnej. Czasem był pierwszym człowiekiem, który stawiał nogę na jakiejś ziemi, pierwszym który widział i opisywał jakieś zwierzę czy roślinę, spał pod gołym niebem i omal nie zginął w trzęsieniu ziemi. To co zobaczył i przeżył dało mu do myślenia tyle, że potem sfromułował idee, które wywróciły nasze rozumienie świata.

Wrócił, założył rodzinę, urodziło mu się dziewięcioro dzieci, zbudował domy, myślał, analizował, pisał, publikował, wykładał, spotykał sie z innymi naukowcami, przyjmował nagrody i krytykę, zmagał się z oskarżeniami. Stanowi zadziwiające połączenie zwykłego łagodnego człowieka i wielkiego walecznego odważnego naukowca, przeciwstawiającego się głęboko zakorzenionym przekonaniom ówczesnych ludzi. Nie miał żadnych skonności do konfliktu, nie uprawiał żadnych sportów wymagających współzwodnictwa. „Choć nabrał wcześnie przekonania, że natura nigdy nie kłamie, popełniła jednak okropny błąd, wybierając jego do roli Antychrysta!”

Nie groził mu sąd i areszt do końca życia jak Galileuszowi za obronę teorii Kopernika o obrocie Ziemi wokół Słońca, ale też nie otrzymał tytułu szlacheckiego jak Issak Newton, gdy sformułował prawa ciążenia i prawa ruchu. Nie miał żadnych oczekiwań – po prostu świat go fascynował i był niepohamowany w poznawaniu go. „Całe życie własne odkrycia napełniały go podziwem, często wykrzykiwał lub szeptał: Dziwny świat! Cudowny świat!”

„Miał w zwyczaju dziękowanie ludziom za wyświadczone przysługi, wychwalał bez zastrzeżeń osiągnięcia innych uczonych, ale sam szukał wiedzy tylko tam, gdzie dotychczas nie istniała. Skromność i arogancja szły tu ramię w ramię.”

Warto, bardzo warto przeczytać Irving Stone „Opowieść o Darwinie”

Iwona D. Bartczak