BiznesSpołeczeństwo

Nie ma tego złego…. czyli o udanej fuzji jądrowej

Dopiero co naukowcy ogłosili wielki sukces: w Lawrence Livermore Laboratories w Kalifornii po raz pierwszy wygenerowali więcej energii przy użyciu syntezy jądrowej niż poszło w samą reakcję. Ten sam typ fuzji napędza kosmos, jest również wielką nadzieją dla ludzkości, potrzebującej energii, której produkcja nie niszczyłaby środowiska. Tradycyjna energetyka jądrowa, która wykorzystuje rozszczepienie i sporo wad.

Ale jest i drugie dno tej informacji: to część projektu rządu amerykańskiego mającego na celu rozwój broni jądrowej. Nie, nie energii, a właśnie broni. Nowoczesne „bomby wodorowe” lub tak zwana broń termojądrowa wykorzystują zarówno rozszczepienie, jak i syntezę jądrową, aby wywołać ogromne eksplozje. Rozszczepienie uruchamia syntezę jądrową, która radykalnie zwiększa niszczycielską moc bomby. 

A więc reaktor termojądrowy do wytwarzania zielonej energii powstał niejako „przy okazji” innego celu.

Historia znowu się powtarza. Historycznie ważne innowacje technologiczne są wykonywane przez rządy, które chcą zbudować większą i bardziej niebezpieczną broń.

Dzisiaj eskalują konflikty w świecie, państwa zbroją się na potęgę, a więc…. jest nadzieja. Jest nadzieja na przełomowe innowacje technologiczne, które rozwiążą czołowe problemy ludzkości, np. produkcję energii, dostosowanie gospodarek i społeczeństw do zmian klimatycznych. Tylko pokoju na pewno nie przyniosą! Gorzki paradoks.

Naukowcy z Kalifornii mitygują oczekiwania wobec fuzji jądrowej, mówiąc że dekady potrwa dojście do komercyjnych zastosowań. Ale inni mówią, że niekoniecznie. Laser fuzyjny w laboratorium Livermore jest co prawda najpotężniejszy, ale jest zbudowany w starszej technologii. Obecnie budowane są znacznie lepsze i tańsze systemy specjalnie zaprojektowane. Można więc być bardziej optymistycznym co do perspektyw fuzji, niż sugeruje większość artykułów. Zwłaszcza, że istnieje gigantyczny, rosnący, globalny ekosystem startupów i projektów rządowych poświęconych tworzeniu nowoczesnych systemów syntezy jądrowej dla zielonej energii.

Więc może drogi fuzji dla celów wojskowych i cywilnych rozejdą się i każda wyda swoje owoce. Owoce? Czy to w obu przypadków tak samo dobre słowo?

 

Iwona D. Bartczak