Czy Europejczycy są gotowi zarabiać 40% mniej? Czy Polacy też muszą dokonać takich wyrzeczeń?
Globalizacja – czyli otwarty handel światowy, swobodne przemieszczanie się ludzi, kapitału, towarów – spowodowała dwa zasadnicze skutki. Ogromny wzrost bogactwa już bogatych państw, np. USA czy europejskich, ale też znaczny, a nawet bardzo znaczny – jak w przypadku Chin – wzrost zamożności, potencjału gospodarczego bardzo wielu państw i społeczeństw, w zasadzie każdy na niej korzystał. W przypadku Chin ten wzrost gospodarczy był tak znaczny, że pozwoli zbudować również potęgę militarną i polityczną tego państwa oraz poważnie zagrozić prymatowi USA w świecie. Bez globalizacji by się to nie zdarzyło. To po pierwsze.
Po drugie, nastąpiła zmiana charakteru dominującego biznesu w zależności od tego, jaka rolę odgrywało dane państwo w globalnej gospodarce. Europa i USA wyrzuciły swoją produkcję do Azji, głównie do Chin. Chiny rozwinęły kompetencję produkcyjną, stały się fabryka świata, USA i Europa utraciły tę zdolność, w wielu kluczowych branżach- elektronika, energia, farmaceutyki, maszyny, itd. – ta zdolność jest prawie nie do odzyskania lub potrwa to dekady, pozostają zatem zależne od dostaw z tego kraju. Stany Zjednoczone stały się krajem rozwiniętych usług finansowych i rynku produktów finansowych, które dają szybki zwrot z inwestycji, jeśli ktoś umie na nim gracz, a zawsze jest to szybki obrót kapitału. Inwestorzy na rynku finansowym raczej nie są skłonni inwestować w cementownie, stalownie i fabryki okien, bo się odzwyczaili od takich niskich zwrotów. To doradztwo, bankowość inwestycyjna, prawo, marketing i nieruchomości zatrudniają najbystrzejszych umysłów Ameryki.
Globalizacja przyniosła konieczność dokonania dwóch fundamentalnych wyborów:
- Czy sojusznicy USA, w tym Polska, pomogą Amerykanom zachować prymat w świecie, czyli pokonać Chiny, które są na dobrej drodze, aby im go odebrać? Jeśli Europejczycy chcą pomóc Amerykanom w tej konfrontacji, to muszą zaniechać jakichkolwiek interesów z Chinami, w tym inwestycji w tym kraju, eksportu, np. żywności, importu, np. paneli fotowoltaicznych, prochu, substancji czynnych do leków, czyli dramatycznie pogorszyć swoją sytuację. Czy zachowają relacje z Chinami, skutkującą zdjęciem amerykańskiego militarnego parasola ochronnego nad Europą i wystawieniem jej jako łup Rosji i ostatecznie też Chinom? Jednego i drugiego nie da się zrealizować.
- Czy Europejczycy, zwłaszcza Niemcy, Francuzi, Włosi, czyli najbogatsi chcą być mniej zależni od Amerykanów w kwestii bezpieczeństwa, a on Chińczyków w kwestii dóbr przemysłowych i codziennych, więc więcej pieniędzy przeznaczać na inwestycje w tych zakresie, więc mniej na socjal i pensje, czy wolą być dalej zależni i zachować zdobyty wysoki poziom konsumpcji i wygodny styl życia? Jednego i drugiego nie da się zrealizować.
Jeśli Amerykanie i Europejczycy naprawdę chcą produkować dźwigi, panele słoneczne, pojazdy elektryczne, drony, lekarstwa w rozsądnych cenach, bankierzy, konsultanci, prawnicy i kierownicy ds. marketingu będą musieli dobrowolnie zgodzić się na obniżkę płac o 40–50%, aby zostać inżynierami procesów, brygadzistami fabrycznymi, technikami i monterami rur.
Przywrócenie klasy średniej jest możliwe, jeśli bogaci zgodzą stać się biedniejsi w nadziei na przywrócenie osób o niskich dochodach do klasy średniej, gdy bankierzy inwestycyjni staliby się kierownikami produkcji, a kierowcy Ubera pracownikami fabryk.
Jak duże jest prawdopodobieństwo, że bogaci Niemcy, Francuzi, Włosi chętnie zniosą fakt, że staną się znacznie biedniejsi? Globalizacja uczyniła ich bogatymi, gnuśnymi i bezbronnymi.
Ale to nie musi być historia Polaków i Polski! Jeszcze mamy te kompetencje, potencjał, wigor, jeszcze mamy wybór z kim i jak robić interesy.